Polacy na celowniku talibów

Aktualizacja:
 
Talibowie rozpracowują PolakówTVN24

Afgańscy talibowie rozpracowują polskich żołnierzy - pisze "Gazeta Wyborcza". Kilka dni temu celnie uderzyli w polski wóz opancerzony, coraz celniej ostrzeliwują polskie bazy. MON prosi o pomoc Amerykanów i szykuje wzmocnienie naszego kontyngentu.

Jak pisze "GW", talibowie znaleźli sposób na pojazdy, które dotąd gwarantowały żołnierzom względne bezpieczeństwo. Talibowie od dawna atakowali używane przez Polaków cougary oraz produkowane w Polsce rosomaki, ale najczęściej nieskuteczne.

Teraz sytuacja się zmienia. - Walą do nas z ręcznych granatników przeciwpancernych, podkładają, gdzie mogą, potężnej mocy miny-pułapki, do wozów strzelają nawet z moździerzy - mówi "Gazecie" jeden z krakowskich komandosów służących w Afganistanie. - Ewidentnie szukają sposobu na nasze wozy i chyba taki sposób właśnie znaleźli.

Nowy sposób ataku

"Gazeta" opisuje szczegóły piątkowego ataku, w którym został ranny krakowski komandos. Mina-pułapka nie była zakopana przy drodze, ani na niej. Talibowie wiedzą już, że tak nie da się zniszczyć pojazdu, nawet używając stukilogramowego ładunku.

Tym razem umocowali minę na murku i zdetonowali w momencie, gdy przejeżdżał obok niego polski cougar. Eksplozja nastąpiła dokładnie na wysokości kabiny kierowcy - to właśnie w niej siedział raniony Polak.

Polacy w Afganistanie alarmują również, że talibowie coraz celniej ostrzeliwują ich bazy - pisze "GW". - Jesteśmy tarczami na strzelnicy. Chyba tylko cudem nikomu się jeszcze nic nie stało - mówi chorąży z jednej z naszych baz.

Czekając na sprzęt

Armia szuka ratunku u sojusznika. Minister obrony Bogdan Klich poprosił Amerykanów o wypożyczenie aż 80 nowoczesnych wozów opancerzonych. To gigantyczna liczba, bo dziś Polacy mają 30 MRAP-ów takich jak cougary oraz 60 rosomaków - pisze "Gazeta". Rozmowy z Pentagonem prowadzi szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor. Na długiej liście próśb są też specjalne pojazdy dla saperów, m.in. sławny buffalo - wóz opancerzony ze specjalnym sterowanym ramieniem do usuwania min.

Dowódca polskich sił w Afganistanie płk Rajmund Andrzejczak był jeszcze niedawno przekonany, że dostanie nowe pojazdy w najbliższych dniach. Okazało się to niemożliwe. - Amerykanie rozumieją nasze potrzeby, ale mają własne priorytety - przyznaje w rozmowie z "Gazetą" gen. Gągor.

Do Afganistanu pojedzie za to w najbliższym czasie kolejnych dwustu żołnierzy i polski kontyngent będzie liczył 2,2 tys. ludzi (poprzednia zmiana - 1,6 tys.)

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Źródło zdjęcia głównego: TVN24