Sobowtóry Michaela Jacksona na ulicach, fani piosenkarza przed jego willą w Los Angeles oraz domem z dzieciństwa w Gary w Indianie - cały świat żegna i składa hołd zmarłej w czwartek gwieździe muzyki.
Byłem naprawdę zszokowany (jego śmiercią) i poczułem tak, jakbym stracił ojca. Był dla mnie mistrzem Kamoga Marvin, fan Jacksona
Praktycznie żadne miejsce na świecie, które w jakimś stopniu związane jest z amerykańskim artystą, nie zostało zapomniane przez jego fanów.
Miłośnicy piosenkarza zgromadzili się przed jego willą w Los Angeles, skąd w czwartkowy wieczór piosenkarz został przewieziony do szpitala.
Wielbicieli nie mogło zabraknąć też przed domem z dzieciństwa Michaela Jacksona na Jackson Street, w Gary, w stanie Indiana. Przed budynkiem rozbrzmiały pieśni, ludzie zaczęli tańczyć. Na ganku domu leżą kolorowe misie oraz kwiaty.
- Znałem Michaela. Mieszkałem zaledwie trzy budynki od niego - powiedział w rozmowie z CNN jeden z mieszkańców Gary. - To naprawdę smutny dzień. Jestem bardzo zraniony i zasmucony. Był wspaniałym gościem - powiedział.
USA w szoku
Każdy naśladował jego "moonwalk", kiedy ten był hitem. Był prawdziwą gwiazdą Michiko Suzuki
Na Times Square w Nowym Jorku przechodnie zatrzymywali się na dłuższą chwilę, by na wielkich ekranach wysłuchać zarówno informacji o śmierci gwiazdy pop, jak i muzyki Jacksona.
O piosenkarzu nie zapomniało też Detroit, w Michigan, gdzie przed Motown Historical Museum zebrali się jego fani. W tym dwupiętrowym budynku Jackson 5 rozpoczęła swoją karierę.
Płacze cały świat
Ale nie tylko Ameryka żegna Jacksona. W Londynie fani artysty zgromadzili się przed Lyric Theatre, gdzie wystawiane jest przedstawienie na podstawie najbardziej popularnego albumu króla pop "Thriller".
Nie ma chyba na świecie osoby, która nie słyszałaby o Michaelu Jacksonie. Nie dziwi więc fakt, że naśladowców znalazł nawet w Ugandzie, w Afryce. - Byłem naprawdę zszokowany (jego śmiercią - red.) i poczułem tak, jakbym stracił ojca. Był dla mnie mistrzem - mówi Kamoga Marvin, naśladowca Jacksona.
Azja naśladuje
Japończycy należą do największych miłośników talentu wielkiego Jacko. Wiadomość o śmierci była dla nich potężnym szokiem. Michiko Suzuki, krytyk muzyczny, która spotkała Jacksona kilka razy w latach osiemdziesiątych powiedziała, że jej kraj jest jakby w żałobie. - Każdy naśladował jego "moonwalk", kiedy ten był hitem. Był prawdziwą gwiazdą - mówi.
Fanów Michaela nie brakuje też w Seulu, w Korei Południowej. Koreańskie gwiazdy bardzo chętnie naśladowały charakterystyczne ruchy Jacksona. - Jest moim mistrzem i pierwszą osobą, która popchnęła mnie do tańca - mówi koreańska pop-gwiazda Rain.
Podobnego zdania o Jacksonie są Chińczycy. - To stało się tak nagle - mówi o śmierci amerykańskiej gwiazdy tancerz i piosenkarz Aaron Kwok. - Nic nie może zastąpić wkładu Michaela Jacksona do muzyki pop - twierdzi wyraźnie zasmucony śmiercią idola.
Źródło: cnn.com, AP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Fakty Chicago