Haiti wciąż nie poradziło sobie jeszcze ze skutkami tragicznego trzęsienia ziemi, a wygląda na to, że będzie musiało poradzić sobie z jeszcze jedną katastrofą, tym razem polityczną.
Prawie wszyscy główni kandydaci w niedzielnych wyborach prezydenckich wezwali bowiem do ich unieważnienia z powodu licznych oskarżeń o fałszerstwa i niedopuszczenie do udziału w głosowaniu dużej liczby wyborców.
12 z 19 kandydatów podpisało się pod wspólnym oświadczeniem potępiającym sposób przeprowadzenia wyborów i wzywającym ich zwolenników do demonstracji przeciwko rządowi i Tymczasowej Komisji Wyborczej.
Z głównych kandydatów jedynie jeden - Jude Celestin popierany przez Partię Jedności prezydenta Rene Prevala - nie poparł oświadczenia.
"Aresztować Prevala!"
- Jest oczywiste, że Preval i Komisja nie byli przygotowani do wyborów - powiedziała kandydatka Anne Marie Josette Bijou, która przeczytała oświadczenie przed wzburzonym tłumem w Port-au-Prince. Ludzie odśpiewali hymn narodowy i krzyczeli: "Aresztować Prevala!".
Komisja Wyborcza wcześniej przyznała, że były problemy z listami uprawnionych do głosowania, ale po konferencji prasowej kandydatów oświadczyła, że wybory będą kontynuowane.
Jednak zdaniem obserwatorów, jednolite stanowisko tak wielu kandydatów do urzędu prezydenta stawia pod znakiem zapytania ich prawomocność.
Na ulicach demonstrują sprzeciw
Obserwatorzy wyborów, w tym ambasadorzy USA, Kanady, Francji i Unii Europejskiej, a także Organizacji Państw Amerykańskich spotkali się, aby przedyskutować sytuację.
Po zamknięciu lokali wyborczych w dwóch największych miastach Haiti: Port-au-Prince i Cap Haitien na ulice wyległy tysiące ludzi z portretami kandydatów, skandując ich nazwiska. W Port-au-Prince policja użyła gazów łzawiących do rozproszenia tłumów.
Wybory odbyły się w napiętej atmosferze, w kraju zniszczonym przez katastrofalne trzęsienie ziemi w styczniu br. i późniejszą epidemię cholery. Ponad milion ofiar kataklizmu wciąż koczuje w tymczasowych obozowiskach.
Źródło: PAP