Rosyjska policja zatrzymała co najmniej 10 osób, które w Moskwie na Placu Kałużskim protestowały w obronie członkiń grupy Pussy Riot. Jednoosobowe pikiety z udziałem znanych osób mają trwać do wieczora.
Zatrzymania rozpoczęły się po tym, kiedy na placu w odległości 50 metrów od jednego z pikietujących stanęła druga osoba z plakatem. Uczestnicy pikiet żądają warunkowego zwolnienia skazanych artystek. Akcje mają trwać do godz. 20 czasu lokalnego (godz. 17 czasu polskiego), udział w nich zapowiedzieli znani dziennikarze i działacze kultury. Na Plac Kałużski przyszli również działacze prawosławni, którzy czytają na głos Biblię.
Zatrzymane za piosenkę
21 lutego 2012 roku w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, grupa pięciu członkiń Pussy Riot wykonała utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Swój występ nazwały "modlitwą punkową". W ich zamyśle akcja była protestem przeciwko powrotowi na Kreml Władimira Putina i poparciu, jakiego w kampanii wyborczej udzielił mu zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi prawosławnej Cyryl. Trzy artystki - Jekatierinę Samucewicz, Nadieżdę Tołokonnikową i Marię Alochiną - aresztowano i skazano na dwa lata więzienia za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną". Sąd wyższej instancji utrzymał w mocy ten wyrok, jednak w wypadku Samucewicz zawiesił wykonanie kary na dwa lata. Tołokonnikowa, jak podał dziennik "Kommiersant" w czwartek, może zostać zwolniona przedterminowo. Sprawa Pussy Riot wywołała ożywione i zróżnicowane reakcje. O uwolnienie artystek bezskutecznie apelowali rosyjscy oraz zagraniczni twórcy kultury. Amnesty International uznała Tołokonnikową i Alochiną za więźniów sumienia. Członkinie Pussy Riot zaskarżyły państwo rosyjskie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, powołując się na prawo do wyrażania poglądów.
Autor: mtom / Źródło: PAP