Pijani marynarze, kamizelki jak "deski klozetowe". Proces ws. katastrofy "Bułgarii"


Nieprzeszkolona załoga, brak instrukcji, pijani marynarze i niecodzienne "metody ratunkowe". Zeznania ocalałych z katastrofy promu "Bułgaria" są miażdżące dla oskarżonych w procesie, który toczy się w Rosji.

Prom pasażerski "Bułgaria", zbudowany w 1955 r w Czechosłowacji (wcześniej nosił nazwę "Ukraina"), zatonął 10 lipca 2011 na Wołdze w Tatarstanie. Na pokładzie było 201 osób. Uratowało się 79. Zginęły 122 osób, w tym 28 dzieci.

"Załoga"

Załoga promu "Bułgaria" nie tylko nie była, tak jak trzeba, przygotowana do rejsu, to jeszcze niektórzy jej członkowie byli pijani w sztok - zeznała w sądzie jedna z ocalałych pasażerek Gulnara Nazarowa. Kobieta straciła w katastrofie 9-letniego syna.

- Członkowie załogi nie byli, tak jak na innych promach, odpowiednio ubrani - trudno ich było odróżnić od pasażerów. Oprócz tego, wieczorem przed katastrofą sześciu ludzi z załogi hucznie obchodziło w restauracji Dzień Rybaka - byli pijani w sztok - oświadczyła Nazarowa na wtorkowym posiedzeniu sądu. Według niej, ci właśnie członkowie załogi długo chodzili i głośno zachowywali się na korytarzach, nie dając spać pasażerom.

"Akcja ratunkowa"

Nazarowa miała też ogromne zastrzeżenia do akcji ratunkowej na wodzie: - Jakość kamizelek ratunkowych pozostawiała dużo do życzenia: wyglądały jak deski klozetowe - duże otwory na głowę i to raczej dziecięcą, na dodatek bez żadnych sznurowań.

Jak mówiła, załoga nie informowała i nie instruowała pasażerów, jak się zachowywać w razie wypadku, a w ulotkach dołączonych do biletów była tylko informacja, żeby w takich sytuacjach słuchać się kapitana i jego pomocników.

Z relacji Nazarowej wynika także, że kiedy prom mocno przechylił się na lewą burtę, załoga nie poleciła pasażerom ewakuować się, tylko żeby wszyscy przeszli na prawą burtę, żeby przywrócić równowagę. - Kiedy z synem chciałam zejść z tego "posterunku", bo już zrozumiałam, że trzeba się ratować, ktoś z załogi krzyknął do mnie: Gdzie idzie?! Stój na miejscu! - relacjonowała Nazarowa.

Także inni zeznający pasażerowie potwierdzili, że niektórzy członkowie załogi byli pijani. We wtorkowym posiedzeniu sądu uczestniczyło ok. 30 poszkodowanych, zeznawało 9 z nich. Proces będzie kontynuowany w środę.

Oskarżeni

W procesie jako poszkodowane występuje 200 osób, zeznawać ma w sumie 150 świadków. Oskarżonych jest 5 osób: dyrektor firmy, do której należał prom, trzech urzędników oraz pierwszy pomocnik kapitana "Bułgarii". Pierwsze cztery osoby znajdują się w areszcie. Całej piątce przedstawiono zarzuty wykonywania usług nie odpowiadających wymogom bezpieczeństwa, naruszenia przepisów bezpieczeństwa eksploatacji transportu wodnego, naruszenia przepisów ochrony pracy oraz przekroczenia pełnomocnictw.

Kapitanowie dwóch statków, które przepłynęły koło tonącej "Bułgarii" bez udzielenia pomocy, już zostali ukarani. Dostali grzywny w wysokości 130 tys. i 190 tys. rubli.

Autor: //gak/k / Źródło: newsru.com