Jak poinformowały źródła policyjne, cała sprawa zakończyła się szczęśliwie.
Kiedy 40-latka szła kładką w kierunku pluskającego się w wodzie psa zorientowała się, że w pysku trzyma on granat. Na szczęście zachowała zimną krew i spokojnie poleciła czworonogowi, żeby odłożył znalezisko.
Na miejsce wezwała zaś policję, która odgrodziła teren i pozwoliła działać saperom. Według ekspertów, mimo zniszczenia amerykański granat ręczny mógł jeszcze zadziałać.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu