39-letni niemiecki były pielęgniarz, skazany w lutym ubiegłego roku na dożywocie za zamordowanie dwóch pacjentów, może odpowiadać za śmierć dziesiątek innych osób. Prokuratorzy zaczęli ekshumacje zwłok pacjentów, z którymi przez lata miał styczność.
Niels H., który w trakcie procesu w 2015 r. mówił, że "szczerze przeprasza" za zabójstwo dwóch osób poprzez wstrzyknięcie im niepożądanego leku na serce, bronił się m.in. stwierdzeniami, że jego zbrodnie były "dość spontaniczne". Mężczyzna został wtedy uznany za poczytalnego i odsiaduje wyrok dożywocia.
Zabił dziesiątki ludzi?
Prokuratorzy i źródła w policji cytowane w środę przez dziennik "Der Spiegel" mówią jednak anonimowo, że skazany "prawdopodobnie zabił o wiele więcej osób".
W latach 2003-2005 pracował w klinikach kardiologii w Oldenburgu i Wilhelmshaven w Dolnej Saksonii na północnym zachodzie Niemiec i prokuratorzy zlecili na razie ekshumacje 99 osób, które zmarły w tym czasie z powodów kardiologicznych. Jak miał poinformować dziennik jeden z policjantów prowadzących śledztwo, w ciałach aż 30 z 99 zmarłych osób znaleziono ślady leków podawanych dosercowo. Policja podejrzewa, że w związku z tym liczba ofiar Nielsa H. jest o wiele większa.
Niemcowi grozi nowy proces. Jeżeli dowody zebrane przez śledczych wskażą jego winę w większej liczbie przypadków, stanie się on jednym z najstraszniejszych seryjnych morderców w powojennej historii tego kraju.
Psychiatra, który badał skazanego w trakcie pierwszego procesu w styczniu 2015 r., stwierdził, że z rozmów z nim wynika, że 39-latek mógł próbować otruć co najmniej 90 osób.
Autor: adso/ja / Źródło: BBC