Pięcioro dzieci, doświadczenie w biznesie. Nowy arcybiskup Canterbury

Aktualizacja:
Ma zdanie na każdy tematEPA

Anglikański biskup Durham Justin Welby został wyznaczony na nowego abp. Canterbury. Duchowny ma barwny życiorys. Ukończył elitarną szkołę Eton, pracował przez 11 lat w brytyjskich firmach naftowych, a na studia teologiczne zdecydował się dopiero po 30-tce. - Moja nominacja jest zdumiewająca i ekscytująca - powiedział po wyborze.

Kandydaturę Welby'ego przedstawioną urzędowi brytyjskiego premiera przez specjalną komisję (Crown Nominations Commission) ostatecznie zaakceptowała królowa Elżbieta II.

Popiera kobiety w Kościele

- Moja nominacja jest zdumiewająca i ekscytująca - powiedział Welby na konferencji prasowej. - Nigdy się jej nie spodziewałem i ostatnie kilka tygodni było dla mnie bardzo dziwnym doświadczeniem - dodał.

Według mediów, Welby jest przeciwnikiem małżeństw osób tej samej płci, które chce zalegalizować obecna konserwatywno-liberalna koalicja rządząca w Wielkiej Brytanii, choć w sprawach społecznych nie jest uważany za równie konserwatywnego hierarchę, co jego główny kontrkandydat abp Yorku John Sentamu.

Anglikanie są głęboko podzieleni w kwestii małżeństw homoseksualnych, a także w kwestii wyświęcania kobiet na biskupów, co Welby - jak powiedział na konferencji prasowej - popiera. Innym problemem jest spadek powołań i malejąca liczba wiernych regularnie uczestniczących w nabożeństwach.

Ropa, Eton i Churchill

Welby będzie 105. duchowym zwierzchnikiem Kościoła Anglii i 77-milionowej społeczności anglikańskiej na świecie. Zostaje następcą abp. Rowana Williamsa, który z końcem br., po 10 latach pełnienia funkcji, odchodzi do pracy na Uniwersytecie Cambridge, gdzie obejmie prestiżowe stanowisko w Magdalene College.

Kariera 56-letniego Welby'ego jest błyskawiczna. Funkcję biskupa sprawuje on zaledwie od roku.

Welby jest absolwentem ekskluzywnej szkoły dla chłopców - Eton, tej samej, do której chodził David Cameron, burmistrz Londynu Boris Johnson i książę William. Na duchownego został wyświęcony dopiero w 1992 roku, w wieku 36 lat, po 5-letnich studiach teologicznych.

Przedtem przez 11 lat pracował w przemyśle naftowym, w firmach Elf Aquitaine w Paryżu oraz Enterprise Oil, którą przejął koncern Royal Dutch Shell. W obu firmach zaszedł wysoko. Był też członkiem prywatnego klubu Pall Mall w Londynie. Studiował w Cambridge. Jest żonaty, ma pięcioro dzieci.

Jego matka była prywatną sekretarką Winstona Churchilla, a o ojcu mówi się, że zajmował się przemytem alkoholu do USA w końcowym okresie prohibicji. Rodzice rozwiedli się, gdy miał dwa lata.

Ogromna wiedza

Zasiadając z urzędu w Izbie Lordów, Welby dzięki znajomości praktyk biznesu gromił "grzechy" globalnych banków inwestycyjnych i lichwiarzy żerujących na ludzkim nieszczęściu. Rozumie, jak funkcjonuje londyńskie City i jak żyją ludzie ze społecznego marginesu, z którymi zetknął się jako dziekan diecezji w Liverpoolu, co daje mu niepowtarzalną perspektywę oglądu zagadnień społecznych i etycznych.

Mimo wyniesienia go do najwyższej godności w Kościele anglikańskim, Welby nadal zamierza udzielać się w parlamentarnej komisji prowadzącej dochodzenie ws. etycznych aspektów bankowości.

- Welby wnosi nie tylko etyczną perspektywę. Ma ekspercką wiedzę o instrumentach pochodnych i rozgraniczeniu bankowości detalicznej od inwestycyjnej - powiedział o nim Lord McFall zasiadający wraz z nim w parlamentarnej komisji ds. standardów bankowości.

Swemu sceptycznemu stosunkowi do bankowości i świata biznesu Welby dał wyraz w publikacji "Czy korporacje mogą zgrzeszyć" z 1990 r. Argumentował w niej, że budowa Wieży Babel jest biblijnym odpowiednikiem korporacyjnych ekscesów. Sądzi też, że udziałowcy firm winnych przestępczych nadużyć powinni otrzymywać niższą dywidendę.

Skoro korporacji jako osób prawnych nie można ukarać więzieniem, proponował w swej pracy, by sąd mógł nakazać im wyszczególnienie wszystkich nadużyć na firmowym nagłówku papieru listowego przez kilka lat.

Za wielki atut Welby'ego uważane są jego umiejętności negocjacyjne.

Autor: adso\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: EPA