Prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył w środę, że ważne jest utrzymywanie dialogu z Iranem. Ostrzegł, że ton komentarzy przyjętych przez Stany Zjednoczone, Izrael i Arabię Saudyjską wobec Teheranu może prowadzić do wojny. Francuskie media chwalą postawę prezydenta, zwracając uwagę na "akrobatyczną" postawę Paryża, który próbuje chronić interesy francuskich firm w Iranie.
- Oficjalna linia prowadzona przez Stany Zjednoczone, Izrael i Arabię Saudyjską, którzy są naszymi sojusznikami w wielu kwestiach, jest prawie taką, która doprowadzi nas do wojny - powiedział prezydent Francji dziennikarzom. Jak dodał, taka polityka była celową strategią niektórych, Francja, natomiast chciała zachować równowagę. Macron zapowiedział także, że odwiedzi Iran tylko wtedy, gdyby nastąpił powrót do spokoju i poszanowania wolności.
Perspektywiczny rynek
Francuskie media komentują natomiast wtorkowe wystąpienie prezydenta, który dał wyraz zaniepokojeniu z powodu wydarzeń w Iranie i wezwał tamtejsze władze do powściągliwości w reakcji na protesty. Jednocześnie francuski minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian odłożył zaplanowaną wcześniej wizytę w Teheranie. Szef francuskiej dyplomacji, "luksusowy komiwojażer Republiki", będzie musiał powstrzymać niecierpliwość – czytamy w środowym numerze ekonomicznego dziennika "Les Echos". Autor artykułu Adrien Lelievre zwraca uwagę, że "dwa lata po podpisaniu historycznego porozumienia jądrowego z Teheranem francuskie firmy z największą uwagą obserwują dyplomatyczne inicjatywy Francji w Iranie". Dzieje się tak ze względu na obiecujące perspektywy wymiany gospodarczej z tym wschodzącym rynkiem 80 milionów mieszkańców. Jak podkreśla publicysta szczególnie zainteresowani są producenci samochodów i przemysł naftowy, "branże historycznie zakorzenione w Iranie". Przez ostatnie dwa lata francuski eksport do Iranu i inwestycje w Republice Islamskiej dokonały wielkiego skoku - stwierdza autor, wskazując na wzrost dwustronnej wymiany handlowej w 2016 roku o 235 procent, głównie za sprawą "eksplozji" francuskiego eksportu.
Macron akrobata
W popołudniowym dzienniku "Le Monde" Marc Semo potępia „rząd amerykański, mnożący płomienne deklaracje poparcia dla protestów". Krytykuje też "wyrazy podziwu" wyrażone przez ambasador USA przy ONZ Nikki Haley dla "odwagi" manifestantów irańskich. Haley, "odrzucając oskarżenia o ingerencję, zażądała zwołania pilnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa". Autor przyznaje jednak, że prezydent Macron, który jako pierwszy przywódca demokratycznego państwa zamierza złożyć oficjalną wizytę w Teheranie, musiał odwołać podróż ministra spraw zagranicznych, gdyż inaczej wyglądałoby to na udzielenie poparcia władzom Republiki Islamskiej. W artykule zatytułowanym "Akrobatyczna strategia Francji w Iranie" dziennikarz zwraca uwagę, że zgodnie ze swą zasadą, by "rozmawiać ze wszystkimi, nie owijając w bawełnę", Macron pragnie rozmawiać z Teheranem, ale nie oddalając się od Arabii Saudyjskiej. "Dać znać o swym zaniepokojeniu ryzykiem represji wobec manifestantów, ale utrzymując kontakt z prezydentem Hasanem Rowhanim - zadanie Emmanuela Macrona nie jest proste" – pisze Marc Semo.
Przeciwskuteczna polityka USA
Politolog z Francuskiego Instytutu Badań Strategicznych (IFAS) David Rigoulet-Roze pochwala politykę rządu francuskiego i zdecydowanie potępia deklaracje amerykańskie. Zwracając uwagę, że władze Iranu uznały, że protesty są "zdalnie sterowane przez USA", politolog podkreśla, że "w Iranie odczuwa się głębokie niezadowolenie, które przez nikogo nie jest fabrykowane". Ostrzega jednak przed "destabilizacją" Republiki Islamskiej", gdyż - jak twierdzi - "podważy to równowagę regionalną". Według politologa nie rozumie tego prezydent USA i "zapewne zaciera teraz ręce". Specjalistka od spraw Bliskiego Wschodu i Iranu Amelie Myriam Chelly również uważa politykę Waszyngtonu wobec Teheranu za przeciwskuteczną. "Wola Stanów Zjednoczonych, by poprzez nowe sankcje za wszelką cenę zneutralizować zniesienie sankcji związanych z porozumieniem jądrowym, jest przeszkodą dla polityki otwarcia, jaką pragnie prowadzić prezydent Rowhani" – oceniła politolog w wywiadzie radiowym.
Autor: MR\mtom / Źródło: PAP, Reuters