Leon Panetta, dotychczasowy szef CIA jest pewniakiem w wyborze nowego ministra obrony. W czwartek przed senacką komisją Sił Zbrojnych rozpoczęły się przesłuchania decydujące o jego nominacji. Zatwierdzenie Panetty uważa się jednak za przesądzone.
W czasie czwartkowego przesłuchania senatorowie z obu partii nie sygnalizowali poważniejszych zastrzeżeń wobec jego kandydatury. Upłynęło ono na sondowaniu poglądów kandydata na najważniejsze interwencje zbrojne USA.
Panetta nie ujawnił, co sądzi o tempie wycofywania wojsk amerykańskich z Afganistanu. Powiedział tylko, że powinno to "zależeć od warunków" na froncie. Prezydent Barack Obama zapowiada, że stopniowa ewakuacja wojsk rozpocznie się w lipcu, ale nie mówi, na jaką skalę.
Kandydat na szefa Pentagonu podkreślił, że mimo planów wycofania wojsk USA z Iraku w tym roku, należy tam pozostawić część oddziałów. Dodał, że oczekuje, iż Irakijczycy zwrócą się o to do Waszyngtonu.
Chce armii najpotężniejszej na świecie
Zapytany o perspektywy operacji zbrojnej NATO w Libii wyraził przekonanie, że doprowadzi ona ostatecznie do odsunięcia od władzy Mummara Kaddafiego.
Panetta, który w przeszłości był kongresmanem, dyrektorem biura budżetowego w Białym Domu i szefem kancelarii prezydenta Billa Clintona, obiecał, że jako minister obrony będzie dbał o to, by armia amerykańska pozostała najpotężniejszą na świecie.
Powiedział, że największe wyzwania dla USA wynikają teraz z szybko rozwijających się technologii, które umożliwiają m.in. wojnę w cyberprzestrzeni. Wspomniał też o "rosnącej liczbie mocarstw na świecie".
Źródło: PAP