"Utknęliśmy na tym statku". Podróż, która zamieniła się w koszmar

Na statku wycieczkowym MS Zaandam u co najmniej dwóch osób wykryto zakażenie koronawirusem, a ponad 130 przejawia objawy infekcji. Cztery osoby zmarły, choć nie podano oficjalnej przyczyny ich śmierci. W sobotę rząd Panamy zgodził się, by wycieczkowiec przepłynął Kanał Panamski. Po zdrowych pasażerów MS Zaandam operator wysyła siostrzany statek.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Na pokładzie 238-metrowego MS Zaandam przebywa 1243 pasażerów i 586 członków załogi, a także czterech lekarzy i cztery pielęgniarki. Statek odbywał kurs nieopodal wybrzeży Ameryki Południowej, po czym zamierzał przepłynąć przez Kanał Panamski aby dotrzeć do portu Fort Lauderdale na Florydzie.

Jak podaje BBC, wyruszył 7 marca z Buenos Aires w Argentynie.

Źródło: Google Maps

Rząd Panamy w sobotę ostatecznie zgodził się na wpłynięcie wycieczkowca MS Zandaam do Kanału Panamskiego, zastrzegł jednak, że żaden pasażer ani nikt z załogi nie będzie mógł zejść na ląd w Panamie.

Operator statku spółka Holland America Line poinformował, że na pokładzie u co najmniej dwóch osób wykryto zakażenie koronawirusem, a ponad 130 osób przejawia objawy infekcji grypopodobnej.

Cztery osoby zmarły, ale nie poinformowano oficjalnie o przyczynach ich śmierci.

NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE O KORONAWIRUSIE. RAPORT TVN24.PL >>>

Operator wysłał na pomoc siostrzany statek Rotterdam, który ma zabrać na pokład osoby bez objawów zakażenia koronawirusem.

Panamskie władze przekazały, że ciała zmarłych pozostaną na pokładzie wycieczkowca MS Zandaam.

"Pomóżcie nam"

Na wycieczkowcu płyną turyści m.in. z Wielkiej Brytanii, USA, Kanady, Australii, Niemiec, Włochy, Francji, Hiszpanii i Nowej Zelandii.

Gurvan Le Pavec, którego rodzice są na pokładzie, powiedział, że mają oni "zerowy kontakt ze światem zewnętrznym". Dodał, że "jedyne, na co wszyscy czekają, to kiedy wszyscy pasażerowie będą mogli zejść z pokładu i wrócić do domów".

Chris Joiner, 59-latek z Kanady, i jego żona Anna rozmawiali w piątek z agencją Reuters, wysyłając zdjęcie, na którym trzymają kartkę z napisem "HELP US" ("POMÓŻCIE NAM").

- Jesteśmy odizolowani. Utknęliśmy na tym statku. Nie możemy nigdzie iść - powiedział Joiner. Dodał, że podróż, która rozpoczęła się w Buenos Aires, zmieniła się w "koszmar".

Cheryl Deeks, 66-letnia Brytyjka, która przebywa na statku z mężem Davidem, powiedziała Sky News, że nie wie, kiedy będą mogli opuścić pokład. - Mamy się dobrze fizycznie, ale psychicznie jesteśmy dość zestresowani, nie wiedząc, co się dalej wydarzy - relacjonuje Deeks.

Koronawirus w Panamie

W Panamie odnotowano dotąd około 900 przypadków zakażenia koronawirusem. 17 osób zmarło.

Czytaj także: