Amerykanie zaatakowali bazę Asada. Syria: to agresja. Kreml: pod wymyślonym pretekstem


USA dokonały w piątek nad ranem ataku na bazę lotnictwa syryjskiego z użyciem 59 pocisków samosterujących Tomahawk. Była to odpowiedź na atak bronią chemiczną na opanowane przez rebeliantów miasto, o który Waszyngton oskarżył prezydenta Syrii Asada. W TVN24 BiS trwa wydanie specjalne.

AMERYKAŃSKI ATAK NA BAZĘ ASADA - CZYTAJ RELACJĘ MINUTA PO MINUCIE

- Dzisiejszej nocy rozkazałem przeprowadzenie precyzyjnego ataku na bazę lotniczą w Syrii skąd został dokonany atak z użyciem broni chemicznej. Powstrzymanie i przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu śmiercionośnej broni chemicznej leży w żywotnych interesach bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych - powiedział prezydent Donald Trump we wcześniej przygotowanym oświadczeniu nadanym z jego rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie.

Trump w swojej rezydencji, zwanej południowym Białym Domem, podejmuje właśnie przywódcę Chin Xi Jinpinga. Przedstawiciele Białego Domu nie ujawnili czy chiński przywódca, został poinformowany wcześniej o planowanym ataku.

- Nie ma żadnych wątpliwości, że Syria użyła śmiercionośnej broni chemicznej wobec swojej ludności - oświadczył. Zwierzchnik amerykańskich sił zbrojnych wezwał wszystkie "cywilizowane państwa" do przyłączenia się do Stanów Zjednoczonych w celu położenia kresu rozlewowi krwi w Syrii.

Amerykański atak na syryjską bazę Szajrat w 2017 rokutvn24.pl

Atak w nocy, by zminimalizować ofiary

Jak poinformował szef Pentagonu James Mattis, atak z użyciem pocisków manewrujących Tomahawk został przeprowadzony o godzinie 20.45 czasu waszyngtońskiego w czwartek (2.45 czasu polskiego w piątek) w samym środku nocy w Syrii, aby zminimalizować liczbę ofiar.

O planowanym ataku Pentagon poinformował wcześniej dowództwo sił rosyjskich stacjonujących w Syrii aby uniknąć przypadkowych rosyjskich ofiar ataku. Celem ataku przeprowadzonego z dwóch amerykańskich niszczycieli USS Porter i USS Ross, znajdujących się we wschodnim rejonie Morza Śródziemnego, była baza lotnictwa syryjskiego al-Shajrat, w prowincji Homs.

Niszczyciel USS PorterUS Navy
Niszczyciel USS RossUS Navy

"Jawny akt agresji"

W komunikacie wojsko Syrii atak nazwało "jawnym aktem agresji", który stawia USA w jednym szeregu z Państwem Islamskim, Dżabhat Fatah al-Szam (dawniej: Front an-Nusra) i innymi "organizacjami terrorystycznymi".

Oceniono też, że atak szkodzi walce z terroryzmem, prowadzonej przez syryjskie siły rządowe.

Syryjski minister informacji Mohammed Ramiz Turdżuman ocenił w rozmowie z telewizją państwową, że nalot USA na bazę Szajrat był "ograniczony w czasie i przestrzeni, zgodnie z oczekiwaniami". Zapytany o ewentualną reakcję ze strony Rosji, Turdżuman powiedział, że Moskwa przygotowuje oświadczenia potępiające atak. Zaznaczył jednak, że nie oczekuje, by doszło do "jakiejkolwiek eskalacji militarnej".

"Ślepota w kwestiach planów politycznych i wojskowych"

Kancelaria prezydenta Syrii Baszara el-Asada określiła amerykański atak mianem "lekkomyślnego" i "nieodpowiedzialnego"

W oświadczeniu napisano, że uderzenie świadczy o krótkowzrocznym myśleniu Waszyngtonu i jego "ślepocie w kwestiach planów politycznych i wojskowych". Atak odzwierciedla kontynuację polityki opartej na podporządkowywaniu sobie ludzi - oceniono. Według kancelarii uderzenie świadczy o tym, że Waszyngton "został naiwnie wciągnięty w kampanię fałszywej propagandy". W oświadczeniu zapowiedziano, że po tym ataku Syria będzie jeszcze bardziej zdecydowanie zwalczać rebeliantów. "Ta agresja zwiększyła determinację Syrii, by uderzać w terrorystów, by nadal ich dławić i by zwiększyć tempo działań w tym celu" - czytamy.

Ogromne zniszczenia

Syryjska armia podała, że w ataku zginęło 6 osób, a kilka zostało rannych. Sztab mówi także, że ogromnych stratach materialnych.

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że zaatakowana baza lotnicza została "niemal całkowicie zniszczona", podczas gdy według libańskiej telewizji Al-Majadin armia syryjska zdążyła ewakuować większość samolotów.

O dużych zniszczeniach mówił także anonimowy pracownik bazy, którego cytowała agencja RIA Nowosti.

- Można powiedzieć, że wszystkie samoloty zostały całkowicie zniszczone - oświadczył rozmówca rosyjskiej agencji.

Po ataku w bazie wybuchł pożar.

"Agresja przeciwko suwerennemu państwu"

Rosyjskie MSZ poinformowało, że Moskwa wezwała Radę Bezpieczeństwa ONZ do przeprowadzenia nadzwyczajnego posiedzenia w celu przedyskutowania sytuacji po ataku, nazywając go "aktem agresji wobec suwerennej Syrii".

- Armia syryjska nie ma zapasów broni chemicznej - oznajmił przedstawiciel Kremla. Ocenił, że zniszczenie wszystkich zasobów tej broni, jakimi dysponowała syryjska armia rządowa, zostało potwierdzone przez wyspecjalizowaną agendę ONZ.

Jak mówił przedstawiciel Kremla, Putin ocenia, iż atak amerykański w Syrii jest próbą "odwrócenia uwagi społeczności międzynarodowej od licznych ofiar wśród ludności cywilnej w Iraku".

Amerykański atak w Syrii skrytykował także m.in. Iran, który w oświadczeniu "stanowczo potępił wszelkie jednostronne operacje tego rodzaju".

CZYTAJ WIĘCEJ: REAKCJE SOJUSZNIKÓW ASADA

Głos poparcia od sojuszników

Sojusznicy USA w piątek oświadczyli, że popierają akcję odwetową w Syrii.

Arabia Saudyjska pochwaliła prezydenta USA za "odważną decyzję". Wyrazy poparcia przekazała także m.in. Wielka Brytania i Francja.

Premier Australii ocenił, że atak był proporcjonalny, wicepremier Turcji mówił o pozytywnym posunięciu. Szef MSZ Niemiec uznał działanie USA za "zrozumiałe".

Ministerstwo spraw zagranicznych Chin zaapelowało w piątek o "nieporzucanie politycznego rozwiązania kryzysu w Syrii" oraz "niepogarszanie sytuacji" w tym kraju po amerykańskim ataku. Potępiło użycie broni chemicznej "przez jakikolwiek kraj".

CZYTAJ WIĘCEJ: REAKCJA SOJUSZNIKÓW USA

Atak odwetowy

Według amerykańskiego wywiadu z bazy tej wystartował samolot syryjskiego lotnictwa wojskowego, który we wtorek zrzucił bombę ze śmiercionośnym gazem bojowym sarinem na miejscowość Chan Szajchun. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że w ataku na Chan Szajchun, w kontrolowanej przez rebeliantów prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii, zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci.

[object Object]
Putin o "nowych prowokacjach" z udziałem substancji chemicznych TVN24 BiS
wideo 2/4

Autor: pk\mtom / Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: SEAMAN FORD WILLIAMS

Tagi:
Raporty: