Prezydent Kirgistanu nie dał dużo czasu Amerykanom na negocjacje w sprawie bazy w Manas. Dzień po tym jak wyrzucenie Amerykanów zaaprobował parlament, Kurmanbek Bakijew podpisał się pod jego decyzją. Waszyngton ma teraz 180 dni na ewakuację.
Wraz z podpisem Bakijewa pod parlamentarną ustawą weszła ona w życie. Kilka godzin później Ministerstwo Spraw Zagranicznych Kirgistanu przekazało notę w sprawie bazy amerykańskiemu ambasadorowi. Od tego czasu siły USA będą musiały opuścić instalację w Manas w ciągu pół roku.
Zdominowany przez proprezydencką partię Ak Żoł kirgiski parlament przyjął w czwartek rządowy projekt ustawy likwidujący bazę USA stosunkiem głosów 78-1.
Pole do negocjacji zawężone
Kilka godzin po głosowaniu sekretarz obrony USA Robert Gates nie tracił nadziei. W czasie szczytu ministrów NATO w Krakowie powiedział, że Stany Zjednoczone rozważą płacenie wyższej sumy za dzierżawę tej strategicznej bazy lotniczej w Kirgistanie, a rozmowy z Kirgistanem w sprawie przyszłości bazy Manas nadal za otwarte.
Podpis Bakijewa skraca jednak możliwość negocjacji, chyba że Amerykanie zaproponują naprawdę dużą sumę Kirgizom, którzy nie kryli, że rezygnują z amerykańskiej bazy z powodów finansowych. Zaniepokojeni obecnością USA w Azji Centralnej Rosjanie po prostu dali Biszkekowi więcej w kredytach - ok. 2 mld USD - niż 150 mln USD rocznie, które za prawo do użytkowania bazy płacił Waszyngton.
Ważna baza na drodze do Afganistanu
Baza Manas została założona w 2001 roku dla wsparcia operacji antyterrorystycznej w Afganistanie. Jest to jedyna baza USA w Azji Środkowej i ma kluczowe znaczenie dla amerykańskich planów zwiększenia sił w Afganistanie o 30 tysięcy żołnierzy.
Manas jest punktem tranzytowym dla przerzutu do i z Afganistanu miesięcznie 15 tysięcy żołnierzy USA i 500 ton zaopatrzenia. Tutaj także samoloty zaopatrują się w paliwo.
Po pierwszych sygnałach o utracie Manas amerykańska administracja rozpoczęła starania o utworzenie bazy w innym kraju regionu, m.in. w Uzbekistanie. - Manas jest ważne, ale nie niezastąpione - mówił w Krakowie Gates.
Tadżykistan zezwala na transport
Kilka godzin po podpisie Bakijewa pomocną dłoń do Amerykanów wyciągnął sąsiadujący z Kirgistanem Tadżykistan. Duszanbe wyraziło zgodę na tranzyt lądowy przez swe terytorium dostaw dla sił NATO w Afganistanie, pod warunkiem jednak iż będą to dostawy niewojskowe.
O takiej decyzji władz w Duszanbe poinformował w miejscowej telewizji przedstawiciel amerykańskiego dowództwa ds. transportu (U.S. Transportation Command), kontradmirał Mark Harnitchek. Z jego informacji wynika, że przez granicę tadżycko-afgańską przejeżdżać będzie tygodniowo 50-200 kontenerów z dostawami dla sił dowodzonej przez USA koalicji w Afganistanie.
Kontradmirał Harnitchek powiedział w cytowanym programie telewizji tadżyckiej, iż Stany Zjednoczone uzyskały też "zgodę Uzbekistanu na tranzyt" takich dostaw. Nie podał jednak szczegółów.
Źródło: PAP