Oskarżają lekarzy o sprowadzenie Eboli. Atak na klinikę, ucieczka personelu


W Gwinei rośnie liczba śmiertelnych ofiar wirusa Ebola. Rozwścieczony tłum znalazł winnych - w mieście Macenta zaatakował klinikę organizacji Lekarze bez Granic, w której odizolowani zostali chorzy. Personel musiał się ewakuować.

Ebola zabił w Gwinei już 86 osób. W Macencie od wybuchu epidemii zmarło co najmniej 14 osób. Ludzie, którzy zaatakowali klinikę, oskarżają Lekarzy bez Granic o to, że wirus Eboli sprowadzili do Gwinei, gdzie nigdy wcześniej nie występował. Rząd Gwinei natychmiast potępił napastników za ten atak i oświadczył, że Lekarze bez Granic oraz inne organizacje charytatywne i pomocowe odgrywają zasadniczą rolę w walce z rozprzestrzenianiem się Eboli. "Wspólnota międzynarodowa zmobilizowała się bardzo szybko, by przyjść nam z pomocą w tych trudnych chwilach, dostarczając znaczącej pomocy medycznej oraz przysyłając specjalistów" - głosi komunikat rządu w Konakry. W czwartek władze Mali poinformowały o wykryciu w tym kraju trzech przypadków gorączki krwotocznej. Pacjenci zostali umieszczeni w izolatkach. Badania wykażą, czy chorobę wywołał wirus Ebola.

Epidemia na niespotykaną skalę

Lekarze bez Granic mówią o "epidemii o skali do tej pory niespotykanej w rozumieniu tempa jej rozprzestrzeniania". Podejrzane przypadki, w tym śmiertelne, wśród osób, które miały kontakt z Gwinejczykami, zgłaszano też w Liberii i Sierra Leone. Jednak w Liberii tylko u dwóch osób potwierdzono obecność Eboli, podczas gdy w Sierra Leone tego wirusa nie wykryto u żadnego chorego. W obawie przed chorobą Senegal prewencyjnie zamknął swoje granice lądowe z Gwineą, a Arabia Saudyjska postanowiła zawiesić wydawanie wiz muzułmanom z Gwinei i Liberii, którzy chcieliby odbyć pielgrzymkę do Mekki. Maroko wzmocniło kontrolę sanitarną na granicach, głównie na lotnisku w Casablance, która jest ważnym portem przesiadkowym w Afryce. Gorączka krwotoczna Ebola nie występowała wcześniej w Afryce Zachodniej. W Afryce Środkowej choroba ta, której pierwsze przypadki opisano w 1976 roku w Demokratycznej Republice Konga, łącznie spowodowała śmierć ok. 1200 osób. Ta zakaźna choroba, która zabija 25-90 procent zarażonych, przenosi się za pomocą płynów ustrojowych lub krwi. Do tej pory nie opracowano na nią leku ani szczepionki.

Autor: kło//gak / Źródło: PAP

Raporty: