Rada Bezpieczeństwa ONZ zaaprobowała embargo na broń dla rebeliantów z szyickiego ruchu Huti oraz ich sprzymierzeńców - byłego prezydenta Jemenu Alego Abd Allaha Saleha oraz jego syna. Za embargiem głosowało 14 członków Rady. Rosja wstrzymała się od głosu.
Ponadto w rezolucji RB ONZ wezwała wspieranych przez Iran Hutich do wycofania się z zajętych przez nich terytoriów Jemenu, w tym ze stolicy - Sany. U boku rebeliantów walczą jemeńscy żołnierze lojalni wobec dawnego prezydenta Saleha, odsuniętego od władzy w 2012 roku.
Swoją decyzję o wstrzymaniu się od głosu Rosja wyjaśniła nieuwzględnieniem w tekście rezolucji niektórych z jej propozycji. Inicjatorami rezolucji były arabskie kraje Zatoki Perskiej i Jordania. Rosyjski ambasador przy ONZ Witalij Czurkin powiedział po głosowaniu, że inicjatorzy rezolucji odmówili "włączenia do dokumentu zgłoszonych przez Rosję wniosków, skierowanych do wszystkich stron konfliktu, o pilne wstrzymanie ognia i rozpoczęcie rozmów pokojowych".
Saudyjska interwencja
Celem rezolucji jest położenie kresu kampanii Hutich przeciwko reżimowi jemeńskiego prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego. Autorzy dokumentu zażądali od stron konfliktu, w szczególności od szyickich rebeliantów, "podjęcia i przyspieszenia" rozmów pod egidą ONZ w celu doprowadzenia do końca procesu politycznej transformacji. 26 marca interwencję w Jemenie podjęła koalicja krajów arabskich pod dowództwem Arabii Saudyjskiej. Walki między ruchem Huti a zwolennikami Hadiego doprowadziły ten najuboższy kraj arabski na skraj upadku. Stany Zjednoczone poinformowały w ubiegłym tygodniu, że przyspieszają dostawy broni dla koalicji.
Autor: mtom / Źródło: PAP