Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła jednogłośnie rezolucję, której celem jest odcięcie tzw. Państwu Islamskiemu (IS) dostępu do międzynarodowego systemu finansowego i ograniczenie zysków tej dżihadystycznej organizacji z przemytu ropy i antyków.
Rezolucję przyjęli w Nowym Jorku ministrowie finansów z 15 krajów należących do RB ONZ, którzy zebrali się pod przewodnictwem szefa resortu finansów USA Jacka Lew. Było to pierwsze w historii posiedzenie Rady Bezpieczeństwa w takim formacie.
USA i Rosja przeciwko IS
USA i Rosja, które w geście rzadkiej współpracy razem przygotowały projekt rezolucji, przekonały partnerów w RB, by odnowić już istniejące sankcje ONZ nałożone na Al-Kaidę, rozszerzając je na dżihadystyczną organizację tzw. Państwa Islamskiego (IS), która w ub.r. ogłosiła kalifat na znacznym obszarze Iraku i Syrii.
Rezolucja głosi, że każda osoba, grupa, przedsiębiorstwo czy jednostka, która wspiera Al-Kaidę lub IS, jest przedmiotem sankcji ONZ, włączając w to zamrożenie aktywów, objęcie zakazem wizowym oraz embargiem na broń.
Chcą odciąć źródła finansowania dżihadystów
Celem rezolucji jest odcięcie IS od źródeł międzynarodowego finansowania, w tym ukrócenie zysków z przemytu ropy i gazu do krajów sąsiednich. IS nie ma legalnego, bezpośredniego dostępu do międzynarodowego systemu finansowego, nie może też korzystać z banków reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada, gdyż one też zostały odcięte od światowych finansów. Ale członkowie IS przemycają pieniądze przez granicę i udaje im się uzyskać dostęp do podstawowych usług - kantorów wymiany czy firm dokonujących przelewów aktywów.
Jak mówił podczas posiedzenia Lew, ograniczenie finansowania Państwa Islamskiego jest wielkim wyzwaniem. W przeciwieństwie do innych grup terrorystycznych główne dochody IS, które organizacja ta wydaje przede wszystkim na broń i pensje dla bojowników, stanowią bowiem nie datki z zagranicy, ale środki generowane przez IS na kontrolowanych terenach. Są to głównie dochody z produkcji i handlu ropą i gazem oraz różnego rodzaju podatki i haracze wymuszane od ludności zamieszkującej tereny kontrolowane przez organizację.
Zarabiają miliony na ropie
Lew oszacował zyski IS na "ok. 500 mln dolarów z czarnego rynku ropy (rocznie - red.) oraz setki milionów więcej z różnego rodzaju wymuszeń". Powiedział, że w celu ograniczenia zysków z ropy, międzynarodowa koalicja pod wodzą USA coraz częściej bombarduje infrastrukturę energetyczną IS; tylko w ubiegłym miesiącu zniszczono prawie 400 samochodów transportujących ropę.
USA od dawna współpracują w sprawie ograniczenie finansowania IS z wieloma krajami, ale jak mówił kilka dni temu anonimowy urzędnik ministerstwa finansów USA, zwłaszcza Jordania, Irak i Turcja muszą zrobić więcej. Jednocześnie zaznaczył, że USA "nie mają żadnych dowodów", iż ropę produkowaną na ternie IS kupuje rząd turecki, o co oskarżała niedawno Ankarę Rosja. Przyznał, że wiele gazu trafia natomiast do reżimu Asada. - Nie wiemy, czy to rząd Asada podpisuje kontrakty, ale koniec końców ten gaz jest wykorzystywany na terenie kontrolowanym przez syryjski reżim - powiedział.
Rezolucja wzywa kraje członkowskie ONZ do wprowadzenia pełnego zakazu finansowania organizacji terrorystycznych, a także by "bardziej aktywnie" podawały do informacji ONZ nazwiska osób i nazwy firm, które powinny zostać objęte sankcjami. Jednocześnie tekst wyraża "rosnące obawy", że niektóre kraje nie wdrożyły sankcji z poprzednich rezolucji.
Dokument wzywa także kraje do dzielenia się informacjami o organizacjach terrorystycznych i przedłożenia 120 raportów na temat tego, jak każdy kraj zwalcza finansowanie Państwa Islamskiego i Al-kaidy.
Specjalny zespół ekspertów ONZ, który przeprowadza kontrole w bankach i innych instytucjach finansowych w krajach członkowskich, ma upewnić się, czy rezolucja jest wdrażana.
Autor: kło//tka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: IS