W nocy z poniedziałku na wtorek odbędzie się pierwsza z trzech zaplanowanych debat telewizyjnych pomiędzy Hillary Clinton i Donaldem Trumpem. Przy bardzo zaciętym pojedynku na finiszu kampanii nikt nie ma wątpliwości – te konfrontacje mogą przesądzić o ostatecznym wyniku wyborów. Transmisja debaty na żywo w TVN24 BIS od 3 nad ranem we wtorek.
Amerykanie już nie mogą się doczekać, jak wypadnie zazwyczaj bardzo dobrze przygotowana, ale i spięta Hillary Clinton w starciu z pozornie impulsywnym, kontrowersyjnym, ale i pewnym siebie Donaldem Trumpem. Wszyscy są ciekawi, kto będzie bardziej przekonywający w bezpośrednim starciu z przeciwnikiem.
Trzy tematy w 90 min
Gospodarzem pierwszej debaty będzie dziennikarz telewizji NBC Lester Holt. Ma on zadawać pytania, na które odpowiedzą kandydaci. Debata potrwa półtorej godziny. Będzie dotyczyć trzech tematów: bezpieczeństwa USA, kierunku w jakim zmierza państwo i metod na osiągnięcie dobrobytu. Eksperci szacują, że obejrzy ją ponad 100 milionów Amerykanów, co będzie rekordową oglądalnością.
W październiku dojdzie jeszcze do dwóch konfrontacji telewizyjnych pomiędzy politykami starającymi się o urząd prezydencki.
Jak Kennedy zmiażdżył Nixona
W przeszłości kilka debat okazywało się kluczowych dla późniejszej wygranej. Ich historia datuje się od 1960 roku, kiedy to po raz pierwszy 70 milionów Amerykanów zobaczyło na szklanym ekranie starcie republikańskiego wiceprezydenta Richarda Nixona, z młodym demokratą Johnem F. Kennedym. Ten pierwszy poległ z kretesem.
Nixon miał teoretycznie większe szanse na wygraną, ale podczas starcia z przebojowym i przystojnym senatorem Kennedym wypadł dramatycznie słabo. Pocił się i był wyraźnie zdenerwowany. Zapłacił za to przegraną w wyborach.
Potknął się na Polsce
O tym, jak wielkie znaczenie może mieć niefortunna wypowiedź podczas debaty telewizyjnej przekonał się w 1976 roku Gerald Ford. Urzędujący prezydent pytany o Polskę i politykę w naszym regionie powiedział, że "nie widzi dominacji Związku Radzieckiego w Europie Wschodniej i za jego rządów do niej nie dojdzie". Po tej gafie został mocno skrytykowany w mediach i pożegnał się z szansami na wygraną. Z kolei w 1980 roku gubernator Kalifornii Ronald Reagan wszedł do studia telewizyjnego z dużo niższym poparciem niż Jimmy Carter, ale jego doświadczenie z Hollywood i świetne riposty przesądziły o wynikach wyborów. Jak będzie tym razem? Póki co, w starciu Clinton-Trump jest remis w sondażach, a kandydaci w wyścigu do Białego Domu idą łeb w łeb. Po telewizyjnych debatach sytuacja może się jednak diametralnie zmienić.
Autor: dasz,adso//gak / Źródło: tvn24.pl, Fakty, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP / EPA