Olbrzymi Atlas chwilę przed katastrofą miał "liczne problemy z silnikiem"


Załoga wojskowego samolotu transportowego Atlas produkowanego przez koncern Airbusa, który rozbił się w czasie lotu testowego w sobotę w pobliżu Sewilli, doświadczyła chwilę przed katastrofą "licznych problemów z silnikiem" - napisał w swoim internetowym wydaniu niemiecki dziennik "Der Spiegel", powołując się na fragment zeznań jednej z ocalałych z katastrofy osób. Sam koncern odmówił komentarza, zasłaniając się trwającym śledztwem.

W sobotni poranek niedaleko lotniska San Pablo w Sewilli rozbił się w czasie lotu testowego, przed oddaniem go do kraju zamawiającego, największy wojskowy samolot transportowy wyprodukowany przez Airbusa. Atlas miał na pokładzie siedem osób, z których zginęły cztery, a trzy zostały ciężko ranne.

Atlas miał problemy z silnikiem?

Maszyna tuż po starcie, rozpoczęła skręt, z którego już nie wyszła, uderzając pod dużym kątem w ziemię.

Niemiecki "Der Spiegel" w wydaniu internetowym napisał w poniedziałek, że do katastrofy doszło z powodu "licznych problemów z silnikiem". Takie informacje hiszpańskim śledczym miał przekazać jeden z ocalałych pracowników koncernu, który znajdował się na pokładzie Atlasa.

Rzecznik koncernu nie chciał odpowiedzieć na pytania mediów, które po informacji niemieckiego dziennika zaczęły napływać do centrali. Jego rzeczniczka stwierdziła jedynie, że "trzeba poczekać do zakończenia śledztwa" w sprawie katastrofy.

Akcje w dół. Szef koncernu poleci w kolejnym teście

W poniedziałek akcje Airbusa, dla którego kontrakt na produkcję 174 maszyn do kilku krajów NATO, Luksemburga oraz Malezji stanowi największe zamówienie w historii (20 mld euro), spadły na giełdach wyraźnie, bo aż o 4,5 proc.

Nie pomogła decyzja koncernu, który zapowiedział, że loty testowe kolejnych maszyn nie zostaną przesunięte, a już w środę na pokładzie kolejnego wojskowego samolotu transportowego pojawi się sam szef militarnej części koncernu Airbusa.

Atlasy (A400M) miały wejść do służby wojskowej w Belgii, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Luksemburgu, Hiszpanii i Turcji już w 2013 roku, jednak przez wiele lat program ich budowy napotykał na olbrzymie trudności. Najpoważniejsze dotyczyły skonstruowania największych do tej pory silników turbośmigłowych dla wojskowych maszyn w Europie. Opóźnienia doprowadziły w ostatniej dekadzie do sytuacji, w której rządy krajów „składających się” na budowę atlasów musiały ratować koncern, udzielając mu olbrzymich pożyczek.

W tej chwili ze 174 zakupionych maszyn do powietrznej floty trafiło jedynie 12. Latają one w barwach brytyjskiej, niemieckiej, tureckiej, a także malezyjskiej (na razie jedyny importer spoza Europy) armii.

Wszystkie kraje z wyjątkiem Francji kilka godzin po sobotniej katastrofie zdecydowały o uziemieniu samolotów A400M. Na wznowienie lotów będą najprawdopodobniej czekały do zakończenia śledztwa mającego odpowiedzieć na pytanie o przyczynę katastrofy.

Autor: adso\mtom / Źródło: Reuters