"Generale, nasz Ojcze, pada dziś śnieg, jakby niebiosa dzieliły smutek z ludem Korei, który opłakuje stratę 'Słońca Narodu'. Jak żarliwie życzyliśmy ci szczęścia, śpiewając, 'Generale, nie podróżuj w śnieżne poranki' - zawsze, gdy rano padało. Jak mogłeś odejść tak nagle i przedwcześnie?" - obrazowo pyta oficjalna północnokoreańska agencja informacyjna KCNA. Jej dziennikarze wspominają, jak to "obywatele, widząc za oknami zamieć, zawsze martwili się, czy akurat Ukochany Przywódca nie podróżuje na front i czy nie musi sam pchać swego samochodu, wspinając się stromą, wyboistą drogą".
"Generał urodził się w czasie zamieci śnieżnej w lutym i także dziś odchodzi od nas w zimową, grudniową niepogodę" - pisze agencja KCNA w jednym z oficjalnych komunikatów opisujących przebieg uroczystości pogrzebowych Kim Dzong Ila. Uczestniczą w nich setki tysięcy Koreańczyków z Północy, którzy mimo śniegu i mrozu stoją od kilku godzin na ulicach Phenianiu i zanosząc się płaczem, żegnają drugiego przywódcę z dynastii Kimów.
Widzę jego szeroki, łaskawy uśmiech, gdy przekracza próg naszego sklepu, zadowolony z tego, co widzi. Kim nie zyje - mieszkanka Phenianu wspomina
"Widzę jego łaskawy uśmiech"
Jak pisze KCNA, "ludzie widzą i czują dzisiaj wyraźnie, pod jak wielkim i cudownym przywództwem żyli przez te lata". - Nasz generał nie zostawiał niczego dla siebie. Całe swoje życie i szczęście poświęcił rewolucji - dzieli się swoim żalem 27-letnia Jo Sol Gyong. - On jest wciąż tak wyraźny w mojej wyobraźni. Widzę jego szeroki, łaskawy uśmiech, gdy przekracza próg naszego sklepu, zadowolony z tego, co widzi. A widzi nowoczesne centrum usługowe świadczące pomoc ludziom i służące im tak, jak powinno w nowym stuleciu. Gdy mówi o swoim 'ludzie' słychać niczym echo, jak ten życzy mu nieśmiertelności, wiedząc że sam jest jego największym dziełem - dodaje Koreanka.
Największa strata
Dziennikarze agencji opisują też rozżalone tłumy starców, żołnierzy, młodzieży szkolnej i małych dzieci. "Wielki lament podniósł się na ulicach, gdy wytoczył się na nie powoli karawan z ciałem Ukochanego Przywódcy.
Jak żarliwie życzyliśmy ci szczęścia, śpiewając: Generale, nie podróżuj w śnieżne poranki - zawsze, gdy rano padało. Jak mogłeś odejść tak nagle i przedwcześnie? Kim - pogrzeb - sniezne poranki generała
Flagi na ulicach Phenianu są opuszczone do połowy masztu. Wszędzie widoczne są hasła wspominające Kima. "Opłakujemy Cię Ukochany Przywódco, towarzyszu w walce, z pietyzmem i całą skromnością, jak nas nauczyłeś" i "Ukochany Przywódca, Kim Dzong Il będzie żył wiecznie". Tak, nikt nie może uwierzyć w tę stratę, największą, jaką kiedykolwiek poniósł" - czytamy w depeszach KCNA.
Ziemia, rzeki i drzewa
W końcu też, jak pisze agencja, przywódcy pokłon składa sama przyroda. "Nawet ziemia, rzeki i drzewa zdają się drżeć, wstrząsane dreszczem żałoby - na podobieństwo tych, którzy uczestniczą w pogrzebie. Wszyscy ubolewają, klękają na zmarzniętej ziemi, bo nigdy nikt nie pomyślał o socjalistycznej Korei bez Kim Dzong Ila. Są pełni żalu, spoglądając na jego portrety, z których on pozdrawia ich łaskawym uśmiechem jak słońce zwracające się ku jego ukochanym poddanym" - kończy KCNA.
Pogrzeb Kim Dzong Ila miał się rozpocząć już ok. godz. 1. polskiego czasu. Trasa konduktu żałobnego liczy 40 kilometrów. W Korei przywódcę żegnają setki tysięcy obywateli stojących w rzęsiście padającym śniegu i kilkustopniowym mrozie.
Źródło: KCNA