Ojciec Chińczyka, który był na pokładzie zaginionego boeinga 777, słyszał sygnał w jego komórce. "Czas ucieka, musicie szukać ludzi!" - krzyczał 50-latek na konferencji prasowej przedstawicieli Malaysia Airlines w Pekinie, zorganizowanej dla krewnych pasażerów.
Takie sygnały nieodbieranego telefonu słyszało jeszcze kilkoro innych krewnych i przyjaciół pasażerów feralnego lotu MH370. Według nich można nawiązać połączenie z telefonami komórkowymi, ale bez jakiejkolwiek odpowiedzi. Wykrzykujący na konferencji prasowej mężczyzna żądał od przedstawicieli malezyjskich linii wyjaśnień, dlaczego wciąż słyszy sygnał w komórce swego syna, gdy wybiera jego numer - donosi CNN. Przedstawiciel Malaysia Airlines Hugh Dunleavy przyznał, że jego firma miała podobne efekty, gdy próbowała dodzwonić się na telefony komórkowe członków załogi boeinga. Siostra jednego z pasażerów powiedziała "International Business Times", że w poniedziałek po południu słyszała sygnał w telefonie swego starszego brata. - Jeśli mogę się połączyć, policja mogłaby zlokalizować (telefon) i jest szansa, że mój brat wciąż mógłby żyć - dodała.
Eksperci są sceptyczni
Ale według ekspertów niekoniecznie oznacza to, że nawiązywane jest połączenie. - To jedynie oznacza, że sieć próbuje zlokalizować telefon i połączyć się z nim - mówi analityk Jeff Kagan, cytowany przez dziennik "USA Today".
Lecący do Pekinu samolot zniknął w sobotę z radaru krótko po starcie z Kuala Lumpur i do tej pory nie został odnaleziony. Według przewoźnika samolot nie wysłał sygnału SOS. Na pokładzie znajdowało się 239 osób, w tym 227 pasażerów; 153 osoby pochodziły z Chin kontynentalnych. W poszukiwaniach biorą udział ekipy ratunkowe z dziesięciu państw.
Autor: kg\mtom / Źródło: PAP