Stany Zjednoczone wprowadzają zakaz wnoszenia laptopów i tabletów do samolotów w bagażu podręcznym. Restrykcje dotyczą lotów do USA dziewięciu linii z ośmiu krajów Bliskiego Wschodu. Według linii Emirates zakaz może obowiązywać do połowy października. Podobne obostrzenia zdecydował się wprowadzić rząd Wielkiej Brytanii. Zgodnie z informacjami przedstawionymi przez rzecznika premier Theresy May, mają one jednak dotyczyć sześciu krajów.
Władze Stanów Zjednoczonych motywują zakaz zagrożeniem terrorystycznym. - Analizy wywiadowcze wskazują, że organizacje terrorystyczne nadal biorą na celownik transport lotniczy i szukają nowych metod przeprowadzania zamachów, na przykład ukrywania materiałów wybuchowych w dobrach konsumpcyjnych - wyjaśnił jeden z urzędników, cytowany przez AFP.
Na podstawie tych informacji minister bezpieczeństwa narodowego John Francis Kelly postanowił, że "konieczne jest zaostrzenie procedur bezpieczeństwa wobec pasażerów wylatujących bezpośrednio z niektórych lotnisku w kierunku USA" - dodał inny przedstawiciel władz amerykańskich.
Przewoźnicy mają 96 godzin, począwszy od godziny 8 czasu polskiego we wtorek, aby poinformować swych pasażerów o zakazie wejścia na pokład z urządzeniami elektronicznymi większymi niż telefon.
Taki sprzęt, czyli laptopy, tablety, konsole do gier, czytniki książek, przenośne odtwarzacze DVD, aparaty fotograficzne itd., muszą zostać umieszczone w bagażu rejestrowanym.
Dziesięć międzynarodowych lotnisk
Zakaz wprowadzony przez ministerstwo dotyczy około 50 lotów dziennie obsługiwanych przez dziewięć linii lotniczych: Royal Jordanian, EgyptAir, Turkish Airlines, Saudi Airlines, Kuwait Airways, Royal Air Maroc, Qatar Airways, Emirates i Etihad Airways. Chodzi o loty z 10 międzynarodowych lotnisk w: Ammanie, Kairze, Stambule, Dżuddzie, Rijadzie, Kuwejcie, Ad-Dausze, Dubaju, Abu Zabi i Casablance.
Według rzeczniczki linii Emirates zakaz będzie obowiązywał przez około siedem miesięcy. "Przepisy wchodzą w życie 25 marca 2017 roku i będą obowiązywały do 14 października 2017 roku" - napisała rzeczniczka w oświadczeniu przesłanym Reutersowi. "Dotyczy to wszystkich pasażerów lecących do USA z międzynarodowego lotniska w Dubaju" - dodała. Wyjaśniła, że chodzi zarówno o osoby, które rozpoczynają podróż w Dubaju oraz o te, które mają tam przesiadkę.
Osiem krajów
Zakaz uderzy w osiem krajów zamieszkanych głównie przez muzułmanów: Jordanię, Egipt, Turcję, Arabię Saudyjską, Kuwejt, Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Maroko. AFP zauważa, że wszystkie te kraje są partnerami Stanów Zjednoczonych. Reuters podał, że resort bezpieczeństwa narodowego USA nie wyklucza rozszerzenia zakazu na inne lotniska, jeśli zmienią się okoliczności.
Według telewizji CNN zakaz wnoszenia większego sprzętu elektronicznego na pokład samolotów jest związany z zagrożeniem ze strony Al-Kaidy Półwyspu Arabskiego, która jest aktywna na terytorium Jemenu.
Dwie linie lotnicze z Bliskiego Wschodu już w poniedziałek poinformowały swoich klientów za pośrednictwem Twittera, że pasażerowie nie będą mogli wnieść na pokład laptopów, tabletów ani innych urządzeń elektronicznych.
Wielka Brytania następna
We wtorek po południu portal telewizji Sky News podał, że władze w Londynie planują wprowadzenie podobnych restrykcji dotyczących pasażerów przylatujących do Wielkiej Brytanii z wybranych krajów.
Doniesienia szybko potwierdził rzecznik brytyjskiej premier Theresy May. Jak wyjaśnił, restrykcje, które zgodził się wprowadzić rząd, dotyczą pasażerów udających się do Wielkiej Brytanii z sześciu krajów: Turcji, Libanu, Jordanii, Egiptu, Tunezji i Arabii Saudyjskiej.
Według przedstawionych przez niego informacji podróżujące z tych krajów osoby nie będą mogły zabierać do samolotu w bagażu podręcznym telefonów, laptopów czy tabletów o wymiarach większych niż 16 cm długości i 9,3 cm szerokości.
Rzecznik ocenił, że nowe przepisy są konieczne, by zapewnić bezpieczeństwo podróżnym.
- Dodatkowe środki ostrożności mogą spowodować utrudnienia dla pasażerów i rozumiemy frustrację, jaką to wywoła, ale naszym priorytetem jest bezpieczeństwo brytyjskich obywateli - przekazał w komunikacie. Jak podkreślił, "decyzje o wprowadzeniu zmian do naszego systemu bezpieczeństwa w ruchu lotniczym nigdy nie są podejmowane z łatwością", ale "bezpieczeństwo podróżnych jest najważniejsze".
Nowe przepisy obejmą m.in. połączenia obsługiwane przez British Airways, Turkish Airlines, Egyptair, EasyJet, a także linie czarterowe Monarch, Thomas Cook i Thomson.
W przesłanym parlamentowi oświadczeniu minister transportu Chris Grayling napisał równocześnie, że "mierzymy się z ewoluującym zagrożeniem terrorystycznym i musimy odpowiednio reagować, aby zapewnić bezpieczeństwo ludzi". Jak dodał, brytyjski rząd nie odradza jednocześnie podróżowania do i z krajów objętych restrykcjami, choć zalecił obserwowanie strony ministerstwa spraw zagranicznych w razie przyszłych zmian.
Ankara protestuje
Do amerykańskich obostrzeń odniosła się już Ankara, która domaga się wyłączenia tureckich linii lotniczych Turkish Airlines z zakazu.
- Trzeba koniecznie uchylić albo złagodzić te restrykcje - powiedział minister transportu Ahmet Arslan, wskazując na konieczność zapewnienia komfortu pasażerom. - To nie jest dobra rzecz dla naszego kraju i to nie jest dobra rzecz dla Stanów Zjednoczonych - dodał. - Nie można mieszać lotniska Ataturka w Stambule z lotniskami w innych krajach - oświadczył.
Autor: mk,kg\mtom, adso / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock