Los premiera Grecji Jeorjasa Papandreu wisi na włosku. Dysponujący minimalną większością parlamentarną rząd zostanie oceniony dziś w głosowaniu nad wotum zaufania. Jeśli upadnie, Grecja może pogrążyć się w jeszcze większym kryzysie. I pociągnąć za sobą inne rynki finansowe. Europa grozi: nieprzyjęcie planu ratunkowego oznacza wyjście Grecji ze strefy euro, a w wyniku tego także z Unii Europejskiej.
W 300-osobowym parlamencie rządowa partia PASOK dysponuje 152 głosami. Przynajmniej na papierze. Bo np. deputowana PASOK Eva Kaili zapowiedziała, że choć nie odejdzie z partii, nie poprze w piątek ekipy Papandreu.
Głosowanie, do którego według agencji Reutera może dojść późnym wieczorem (ok. godz. 23 polskiego czasu), będzie więc prawdopodobnie niezwykle emocjonujące.
Referendum czy pieniądze
Nieprzyjęcie tego planu oznacza wyjście ze strefy euro, ale dla Greków jego nieprzyjęcie to także wyjście z Unii Europejskiej - powiedział Leonetti. Jak zaznaczył, nie chciałby takiego rozwiązania. Jean Leonetti, minister ds. europejskich Francji
Jeśli nawet rząd się obroni, to pozostaje jeszcze problem zapowiedzianego przez Papandreu i popartego potem jednogłośnie przez cały jego gabinet referendum ws. pakietu pomocowego dla Grecji.
Premier wzbudził "zdziwienie" Europy poniedziałkową zapowiedzią referendum, w którym Grecy sami mieliby zdecydować, czy chcą większych cięć w zamian za międzynarodową pomoc. Zdziwienie zrodziło zaś ostre deklaracje: najpierw referendum, a potem pomoc - oświadczyli prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel w przeddzień szczytu G20 w Cannes. - Stabilizacja euro jest ważniejsza niż ratowanie Grecji - zagroziła też Merkel.
W ślad za tym zdaniem padły kolejne ostrzeżenia: - Ewentualne wyjście Grecji ze strefy euro nie jest najbardziej pożądanym scenariuszem, ale jesteśmy na to absolutnie przygotowani - powiedział wczoraj szef eurogrupy, premier Luksemburga Jean-Claude Juncker. Francuski minister ds. europejskich Jean Leonetti dodał wprost: - Strefa euro może się obyć bez Grecji.
Dziś Leonetti podkreślił w wypowiedzi dla radia Europe 1, że jeśli Grecja nie przyjmie planu ratunkowego eurolandu i MFW, zostanie wykluczona ze strefy euro, ale także z Unii Europejskiej. - Nieprzyjęcie tego planu oznacza wyjście ze strefy euro, ale dla Greków jego nieprzyjęcie to także wyjście z Unii Europejskiej - powiedział Leonetti. Jak zaznaczył, nie chciałby takiego rozwiązania.
Premier się waha
W czwartek Papandreu zaczął się ze swojej zapowiedzi wycofywać. - Będę zadowolony, jeśli nie pójdziemy na referendum, co nigdy nie było celem samym w sobie. (...) Nie ma powodu, by rozpisywać referendum, jeśli opozycja siądzie za stołem rozmów i poprze plan ratunkowy - oznajmił szef rządu w przemówieniu w parlamencie.
Szanse na taki rozwój wypadków wydają się jednak znikome. Szef opozycyjnej, dysponującej 85 głosami partii Nowa Demokracja Antonis Samaras zażądał ustąpienia Papandreu i rozpisania w ciągu 6 tygodni przedterminowych wyborów. Opozycyjni deputowani wyszli zaś z sali obrad parlamentu.
Plan pomocowy
W ramach przyjętego w tym roku drugiego pakietu pomocowego Grecja miałaby otrzymać 130 mld euro od eurolandu i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Na szczycie strefy euro 26-27 października uzgodniono również redukcję długu Grecji o 100 mld euro z 50-procentowymi stratami dla posiadaczy greckich obligacji.
W zamian kraj ma przyjąć daleko idący program oszczędności, który budzi ogromny sprzeciw obywateli. Według sondaży około 60 proc. Greków odrzuca plany reform. I to właśnie ten plan Papandreu planował poddać pod głosowanie.
A sama Europa traci już cierpliwość do greckiej ekwilibrystyki.
Finisz w Cannes
Także w piątek we Francji kończy się dwudniowy szczyt G20, grupy największych rozwiniętych i wschodzących gospodarek: 19 państw i UE.
Główne tematy spotkania: przeciwdziałanie nowej fali światowego kryzysu gospodarczego, europejski, szczególnie grecki, kryzys zadłużeniowy.
Źródło: PAP, tvn24.pl, BBC, Reuters