Doradczyni ds. bezpieczeństwa krajowego Lisa Monaco poinformowała w piątek o planach stworzenia raportu dotyczącego ataków hakerskich i innych ingerencji w amerykańską cyberprzestrzeń, jakie miały miejsce w czasie wyborów prezydenckich w USA. To efekt decyzji Baracka Obamy, który nakazał zbadanie wszystkich takich przypadków agencjom wywiadu.
Obama chce przekazać raport do wglądu Kongresowi jeszcze przed opuszczeniem Białego Domu 20 stycznia przyszłego roku.
Chodzi o "wyciągnięcie lekcji"
- Prezydent nakazał społeczności wywiadowczej przygotować pełny raport na temat tego, co działo się podczas procesu wyborczego w 2016 roku. Tak, abyśmy wyciągnęli lekcję i mogli przekazać ten raport innym decydentom politycznym, w tym Kongresowi - powiedziała w piątek Monaco.
Zastrzegła, że cyberataki nie są czymś nowym, ale możliwe, że podczas ostatniej kampanii hakerzy posunęli się jeszcze dalej niż dotychczas. Powiedziała, że już podczas kampanii prezydenckiej w 2008 roku miała miejsce "cyberdziałalność ze złymi zamiarami". Przypomniała, że gdy pracowała w FBI w 2008 roku, agencja poinformowała sztaby ubiegających się o prezydenturę ówczesnych senatorów Baracka Obamy oraz Johna McCaina, że Chiny infiltrowały ich systemy komputerowe.
Oskarżenia pod adresem Rosji
W połowie października administracja USA oficjalnie oskarżyła Moskwę o hakerski atak na serwery mailowe Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej. Prezydent Rosji Władimir Putin odrzucił ten bezprecedensowy zarzut, ale o powiązaniach kandydata z ramienia republikanów, Donalda Trumpa, z Rosją mówiło się w tej kampanii bardzo dużo, m.in. przy okazji dymisji szefa jego kampanii Paula Manaforta, który w przeszłości doradzał prorosyjskiemu prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Janukowyczowi i miał powiązania biznesowe w Rosji.
Ponadto sztab Hillary Clinton utrzymywał, że to hakerzy z Rosji wykradli tysiące maili ze skrzynki pocztowej szefa sztabu, Johna Podesty, które w ostatnich tygodniach kampanii niemal codziennie publikował demaskatorski portal WikiLeaks. Zdaniem Podesty hakerzy działali na zlecenie Kremla z zamiarem wpłynięcia na wynik wyborów w USA, gdyż Putin wolał, by prezydentem USA został Trump.
Prezydent elekt Donald Trump podczas kampanii nie ukrywał, że jest zwolennikiem zbliżenia z Rosją. Wielokrotnie wychwalał rosyjskiego prezydenta jako wybitnego przywódcę, nigdy nie skrytykował go za agresję na Ukrainie. Wezwał nawet hakerów oskarżanych o ataki na serwery Partii Demokratycznej, by odszukali brakujące maile Clinton z okresu, gdy była sekretarzem stanu USA.
Autor: adso / Źródło: PAP