- Gdybyśmy zdołali, wzięlibyśmy bin Ladena żywcem - powiedział specjalny doradca prezydenta Baracka Obamy ds. walki z terroryzmem John Brennan. Jak powiedział, prezydent oglądał całą operację sił specjalnych na żywo na ekranach wideo w Białym Domu. Śmierć bin Ladena Brennan nazwał "strategicznym", choć "niewystarczającym" ciosem dla Al-Kaidy, by ją w pełni unieszkodliwić. Według Brennana, Al-Kaida jest teraz jak "zraniony tygrys, który ma w sobie jeszcze trochę życia i jest niebezpieczny".
Według doradcy prezydenta Obamy, celem niedzielnej misji sił specjalnych było schwytanie bin Ladena, chociaż zakładano też, że będzie stawiał opór. - Gdybyśmy mieli możliwość schwytać go żywego, byśmy to zrobili - oświadczył.
Administracja USA nie zdecydowała jeszcze, czy i kiedy udostępni opinii publicznej zdjęcia martwego terrorysty. Brennan potwierdził jednak doniesienia mówiące o tym, że kobieta, która zginęła wraz z bin Ladenem, była jedną z jego żon, i że używał on jej jako "żywej tarczy".
Obama przed ekranem
Jak powiedział Brennan, prezydent Obama oglądał całą operację sił specjalnych na żywo na ekranach wideo w Białym Domu. Zapytany, czy prezydent kontaktował się potem z przywódcami światowymi, Brennan odpowiedział twierdząco, ale nie chciał ujawnić, z kim Obama rozmawiał.
Przyznał, że istnieje groźba ataków odwetowych, ale powiedział, że administracja nie otrzymała na ten temat "żadnych konkretnych informacji". Dlatego też - dodał - nie podniesiono poziomu alarmu antyterrorystycznego.
Źródło: PAP