Barack Obama zapowiedział zmiany w programach inwigilacji elektronicznej wywiadu USA. Prezydent oznajmił, że jego kraj "nie rozbroi" swoich służb, ani nie będzie przepraszał za to, że "mają większe możliwości". Zapowiedział jednak, że wzmocni kontrolę nad wywiadem, ograniczy gromadzenie danych z rozmów telefonicznych oraz zakaże podsłuchu sojuszniczych przywódców, chyba że będzie tego wymagało bezpieczeństwo narodowe.
Prezydent USA zapowiedział, że zamiast podsłuchiwać przywódców zaprzyjaźnionych państw, aby poznać ich opinię na daną sprawę, "po prostu podniesie słuchawkę telefonu i do nich zadzwoni."
Obama zakończył swoje wystąpienie i zszedł z podium. Zakończył mówiąc: "Wspólnie wytyczmy drogę naprzód, która zapewni bezpieczeństwo naszemu narodowi, przy jednoczesnym zabezpieczeniu wolności, które czynią nasz kraj takim, za który warto walczyć. Dziękuje. Niech Bóg ma w opiece USA."
Obama: Czasem wydaje się, że USA są traktowane według innych standardów. Przyznam, że gotowość niektórych do automatycznego uznawania intencji naszego rządu za najgorsze z możliwych, bywa frustrująca. Nikt nie oczekuje od Chin otwartej debaty na temat działań ich wywiadu, czy wzięcia przez Rosję pod uwagę praw swoich obywateli.
Obama: Najważniejszym przesłaniem do obywateli świata jest to, że USA nie szpiegują normalnych osób, które nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego. Bierzemy pod uwagę ich prywatność w kształtowaniu naszych praw. Dotyczy to oczywiście również przywódców.
Wywiad USA nie będzie podsłuchiwał przywódców państw sojuszniczych, chyba że będzie tego wymagać najwyższe bezpieczeństwo narodowe. Amerykanie nadal będą zbierać informacje na temat planów i zamiarów innych państw, tak jak robią to "wszyscy inni". - Nie będziemy jednak przepraszać za to, że mamy w tym zakresie znacznie większe możliwości - zaznaczył Obama.
W specjalnym rozporządzeniu Obama ma jasno określać, że wywiad USA ma zbierać za granicą informacje jedynie w celu zabezpieczenia bezpieczeństwa narodowego. Dane wywiadowcze mają również nie służyć "tłumieniu niepokojów lub sprzeciwu" w innych krajach.
Demontaż obecnego kształtu programu ma być przeprowadzony stopniowy. Ze skutkiem natychmiastowym zmieni się tylko to, że wywiad będzie śledził jedynie połączenia do dwóch "stopni" od osób uznanych za mogące być powiązane z terroryzmem. Obecnie są to trzy "stopnie".
Rezygnacja z masowego gromadzenia "metadanych" ma być "trudnym zadaniem". Obama zapowiada, że z tego powodu będzie chciał "oczywiście" otrzymać akceptację Kongresu.
Władze USA nie będą zbierały masowych metadanych, czyli podstawowych informacji na temat wykonywanych połączeń w sieci telekomunikacyjnej. Wywiad będzie prosił firmy jedynie o informacje w wybranych wypadkach.
Co do programu masowego podsłuchiwania rozmów telefonicznych, Obama jest przekonany, że został dobrze zaprojektowany i służby bezpieczeństwa USA. Rozumie jednak cześć zastrzeżeń krytyków. Z tego powodu ma zostać przyjęte "nowe podejście".
Po trzecie mają zostać wprowadzone dodatkowe "zabezpieczenia" informacji wywiadowczych uzyskiwanych od obywateli państw obcych. Zwłaszcza pochodzące z komunikacji pomiędzy obywatelami USA a obywatelami innych państw, które zostaną "przypadkowo" podsłuchanie.
Drugą zmianą ma być "zwiększenie przejrzystości" działań wywiadu i "wzmocnienie ochrony" praw obywateli USA. Nakazano odtajnienie 40 dokumentów wydanych przez specjalny sąd nadzorujący tajne działania wywiadu.
Pierwszą zmianą w działaniu wywiadu ma być "wzmocnienie nadzoru nad nimi" w tym biorąc pod uwagę "nasze zagraniczne sojusze". Ma być przeprowadzany coroczny przegląd działań wywiadu.
Obama: Wiele krajów, w tym te, które nas otwarcie krytykowały, prywatnie przyznają, że USA mają kluczową rolę w zapewnianiu bezpieczeństwa na świecie i prowadzeniu globalnych działań wywiadowczych.
Obama: Mamy prawdziwych wrogów i stoimy przed prawdziwymi wyzwaniami. Wywiad odgrywa w ich zwalczaniu kluczową rolę. Nie możemy jednostronnie rozbroić naszych służb. Ameryka musi pozostać czujna.
Obama: Musimy zachować zaufanie Amerykanów do ludzi, którzy maja strzec ich bezpieczeństwa.
Obama nie chce mówić o działaniach Edwarda Snowdena i jego motywacjach. Stwierdził jednak, że zaszkodziło to bezpieczeństwu USA.
Obama: NSA zajmuje "centralną rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa USA".
Obama "utrzymuje zdrowy sceptycyzm, jeśli chodzi o system nadzoru nad działaniami wywiadu."
Z przeglądu działań służb nie wynika jednak, aby celowo dążył on do ograniczania praw obywateli USA. Wręcz przeciwnie, mają starać się je chronić.
Obama ogłosi zakaz podsłuchiwania przywódców zaprzyjaźnionych państw - twierdzi agencja Reutera powołując się na swoich informatorów.
- Te wysiłki pozwoliły nam odeprzeć wiele ataków. Nie tylko w USA, ale na całym świecie - mówi Obama o działaniu wywiadu po 11 września 2001 roku. - Starając się zabezpieczyć przed tymi zagrożeniami, pojawiło się jednak ryzyko, że możemy naruszyć pewne wolności obywatelskie - zaznaczył.
Wydarzenia 11 września 2001 roku kazały nam przemyśleć zasady działania wywiadu. Wskazuje tu na internet i terroryzm międzynarodowy. "Zażądaliśmy, aby nasze agencje wywiadowcze poprawiły swoje działania w tym zakresie".
Prezydent zapewnia, że w "amerykańskiej demokracji" wywiad jest "zakotwiczony" w systemie kontroli przez polityków i obywateli. W przeciwieństwie do dyktatur. Powołuje się tu na prawa wprowadzone w USA podczas Zimnej Wojny, które miały zabezpieczyć prawa obywatelskie.
Obama zaczął od rysu historycznego: "Przez całą historię USA wywiad służył zapewnieniu naszego bezpieczeństwa."
Obama pojawił się na scenie i rozpoczyna przemówienie.
Rozpoczęcie wystąpienia prezydenta opóźnia się. Zapowiadano je na godzinę 17 czasu polskiego (godzina 11 w Waszyngtonie).
Jak twierdzi agencja Reutera, prezydent nie ogłosi żadnych przełomowych postanowień. Zaproponuje między innymi, aby nie przechowywać danych uzyskanych z inwigilacji telefonów a dostęp do nich powinien sankcjonować sąd. Kluczowe decyzja ma poddać pod głosowanie w Kongresie.
Przed wystąpieniem Obamy amerykańskie media zajmują się między innymi tematem 50. urodzin jego żony.
Happy Bday @FLOTUS Michelle Obama! 50 never looked so good -- and we're not just saying that b/c it's your big day! pic.twitter.com/BC3g5Mbgpe
— BET (@BET) January 17, 2014
Atmosferę psują nieco doniesienia o rzekomym rozpadzie małżeństwa państwa Obamów, podawane przez gazetę "The National Enquirer".
Prezydent Obama już kilka miesięcy temu zapowiedział reformę, by zapewnić Amerykanów, że stosowane przez wywiad USA programy inwigilacji elektronicznej nie są nadużywane. W tym celu powołał grupę niezależnych ekspertów, która w grudniu przedstawiła 46 rekomendacji. Gdyby zostały wdrożone, to w zgodnej opinii komentatorów kontrowersyjne praktyki Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) zostałyby znacząco ograniczone.
Reforma to odpowiedź na burzę, jaką wywołały ujawniane stopniowo od pół roku przez byłego konsultanta NSA Edwarda Snowdena przecieki o tym, że NSA zbiera na masowa skalę dane telefoniczne i internetowe zarówno obywateli USA, jak i obcokrajowców, w tym liderów państw sojuszniczych. Oburzenie wyrażali nie tylko obrońcy praw obywatelskich i inwigilowane rządy europejskie. Już dwóch federalnych sędziów oskarżyło NSA o naruszenie zapisów amerykańskiej konstytucji.
Ale, jak donoszą amerykańskie media - w tym "New York Times", powołując się na osoby zaznajomione z przygotowywaną przez Biały Dom reformą - zmiany nie będą daleko idące. Prezydent Obama nie przyjmie najbardziej radykalnych propozycji swych ekspertów. Chce, by o bardziej ambitnych zmianach zdecydował Kongres. Ponieważ parlamentarzyści są w sprawie wywiadowczej inwigilacji bardzo podzieleni, nie będzie to łatwe zadanie.
Autor: mk/kka / Źródło: PAP, tvn24.pl