"Jedna strzelanina może pociągać za sobą pięć lub sześć z powodu zemsty". Najgorsze statystyki od pięciu lat

Źródło:
PAP

Liczba strzelanin w Nowym Jorku przekroczyła poziom tysiąca. W efekcie ten rok już teraz jest najgorszy pod względem przemocy z użyciem broni od 2015 roku. Tylko w nocy ze środy na czwartek zginęły trzy kolejne osoby zginęły, a cztery zostały ranne.

Tylko w sierpniu w odnotowano 242 strzelaniny w porównaniu z 91 w zeszłym roku. Liczba zabójstw wzrosła z 36 do 53.

Od maja w mieście doszło do 791 strzelanin, co stanowi ponad 140-procentowy wzrost w porównaniu z tym samym okresem w 2019 roku. Ponadto 180 morderstw między majem a sierpniem stanowi ponad 51-procentowy wzrost w porównaniu z tym samym okresem roku 2019.

Jak twierdzi nowojorska policja (NYPD), w sierpniu wśród osób, które zginęły w wyniku przemocy z użyciem broni, byli m.in. dozorca w kościele na Brooklynie, matka postrzelona w głowę przed szkołą w Bronksie oraz mężczyzna trafiony zbłąkaną kulą na Brooklynie podczas gry w piłkę ręczną.

W rezultacie przed przypadającym w pierwszy poniedziałek września Świętem Pracy liczba strzelanin przekroczyła tysiąc. Sprawia to, że choć do zakończenia roku pozostały jeszcze cztery miesiące, jest on już najgorszym pod względem przemocy z użyciem broni od 2015. Władze obawiają się, że sytuacja może się pogorszyć w najbliższy weekend, podobnie jak to było 4 lipca, w Dniu Niepodległości, kiedy zarejestrowano w mieście dziesiątki strzelanin.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE

Wpływ pandemii

Pomimo wzrostu przemocy z użyciem broni, dane policyjne wskazują na znaczny spadek liczby aresztowań w ciągu lata. Jednocześnie gwałtownie wzrósł czas czekania zanim operator odbierze zgłoszenie pod telefon alarmowy 911.

Niektórzy ustawodawcy miejscy wezwali do zbadania, czy policjanci nie spowalniają pracy, w reakcji na ich krytykę i wezwania do okrojenia budżetu NYPD. Funkcjonariusze odpierają zarzuty. Twierdzą, że osłabiły ich cięcia budżetowe, fala przejść na emeryturę itp.

- Oczywiście w czerwcu nasi gliniarze byli bardzo zajęci protestami w całym mieście - podkreślił w rozmowie z dziennikiem "amNY" najwyższy mundurowy funkcjonariusz NYPD Terence Monahan. Tym właśnie tłumaczył nasilenie strzelanin na obszarach, które pozostały niestrzeżone. Jego zdaniem przemoc z użyciem broni palnej podsycały gangi. Wpływ miała na to też pandemia.

Policja w Nowym JorkuShutterstock

- Widzimy coraz większe tłumy stojące przed budynkami, setki ludzi, jeśli nie więcej, i wybuchają spory. (…) Wtedy ktoś wyciąga broń i zaczyna strzelać, a jedna strzelanina może pociągać za sobą następną lub następne, pięć lub sześć z powodu zemsty - przekonywał Monahan.

W opinii burmistrza Nowego Jorku Billa de Blasio nie bez znaczenia były także rosnące bezrobocie, niezadowolenie z powodu kwarantanny, zamykanie lokali.

W sierpniu nastąpił w Nowym Jorku też wzrost innych poważnych przestępstw: napadów - o 4 procent, włamań - zwłaszcza do zamkniętych w związku z COVID-19 przedsiębiorstw - o 22 procent. Kradzież samochodów zwiększyła się o 68 procent.

Autorka/Autor:mb\mtom

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock