W Nigerii potwierdzono dwa nowe przypadki eboli - poinformował w piątek minister zdrowia Onyebuchi Chukwu. Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że skala epidemii jest większa niż to wynika ze statystyk. Z danych WHO wynika, że liczba ofiar eboli w Afryce Zachodniej sięgnęła 1427.
Minister poinformował, że obie zarażone osoby miały kontakt z Patrickiem Sawyerem - Amerykaninem liberyjskiego pochodzenia zarażonym i zmarłym na ebolę w lipcu. W ubiegłym miesiącu po przybyciu do Nigerii Sawyer zaraził przed śmiercią opiekujących się nim 11 osób. W sumie potwierdzono w Nigerii 14 przypadków eboli. Pięć osób zmarło na wirusa; pięć udało się wyleczyć i wypisano je ze szpitala; cztery pozostałe są leczone w Lagos, stolicy handlowej kraju, gdzie lądowanie miał samolot z Sawyerem na pokładzie.
Zamieszki
Rzecznik liberyjskiego rządu powiedział, że w Monrowii, stolicy Liberii, w objętym kwarantanną kompleksie slumsów, służby bezpieczeństwa zastrzeliły nastolatka. W udzielonym w piątek wywiadzie radiowym minister informacji Lewis Brown powiedział, że chłopak zastrzelony został w środę przez służby ochrony próbujące powstrzymać zamieszki i plądrowanie sklepów w West Point - jednym z osiedli. West Point stało się punktem zapalnym aktów przemocy wywołanych epidemią eboli, która w Liberii kosztowała życie 576 osób.
Rodziny ukrywają chorych
W piątek Światowa Organizacja Zdrowia ostrzegła, że rozmiary epidemii eboli w Afryce Zachodniej są niedoszacowane, ponieważ wielu chorych jest ukrywanych przez rodziny. Za szczególnie katastrofalną pod tym względem uznano sytuację w Sierra Leone i w Liberii. Ludzie są przekonani, że na gorączkę krwotoczną powodowaną przez wirus ebola i tak nie ma lekarstwa i że dla śmiertelnie chorych lepiej jest móc przynajmniej umrzeć w domu - wskazała WHO. Eksperci od dawna zakładają, że w przypadku eboli faktyczna liczba ofiar jest znacznie wyższa, niż wynikałoby to z oficjalnych statystyk. Teraz obawy te potwierdza WHO. - Na wsiach pali się zwłoki, nie informując służby zdrowia i bez ustalania przyczyny zgonu - wskazano w piątkowym oświadczeniu. Ludzie z objawami chorobowymi często nie zgłaszają się do lekarza, obawiając się, że trafią do ośrodków objętych kwarantanną i dopiero tam zarażą się ebolą. Większość ludzi obawia się też stygmatyzowania i społecznego odrzucenia pacjentów i ich rodzin w przypadku potwierdzenia eboli.
Liczba ofiar nie do oszacowania
Wiele placówek służby zdrowia zostało zamkniętych. - Strach sprawia, że pacjenci się nie zgłaszają, a personel medyczny ucieka - głosi oświadczenie. W niektórych regionach Liberii, w tym w Monrowii, opieka medyczna jest praktycznie sparaliżowana. Liczba ofiar eboli w Afryce Zachodniej sięgnęła 1427 na 2615 rozpoznanych przypadków zachorowań.
Autor: db/ja / Źródło: PAP