Norwegowie potwierdzili chęć kupna 52 myśliwców F-35. Jak podkreślają, supernowoczesne i trudno wykrywalne przez radary maszyny mają stanowić przeciwwagę dla rosnącej w regionie aktywności wojskowej Rosji.
Ine Eriksen Soereide, norweski minister obrony, podkreślił, że jego kraj czuje się zaniepokojony "projekcją siły" Rosji w regionie Morza Bałtyckiego. Liczba lotów rosyjskich samolotów wojskowych wzrosła trzykrotnie między 2013 a 2014 rokiem.
"Używają taktyki Zachodu"
Minister nie sprecyzował, ile tego typu lotów miało miejsce w bieżącym roku, Norwegia regularnie informuje jednak, że ich liczba wciąż rośnie. Oslo skarży się także na powtarzające się naruszenia w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. Rosja i Norwegia mają też krótką, wspólną granicę lądową na dalekiej północy.
Jak dodał admirał Haakon Bruun-Hanssen, najwyższy rangą norweski wojskowy, prowokacyjne loty rosyjskiego lotnictwa wojskowego są coraz bardziej złożone i dłuższe, a rosyjskim myśliwcom częściej towarzyszą latające cysterny, samoloty dowodzenia lub maszyny zwiadowcze. - Używają swoich samolotów w sposób bardzo przypominający taktykę, którą mieliśmy na Zachodzie - ocenił.
Maszyny nowych możliwości
Soereide odwiedził zakłady w Teksasie, gdzie produkowane są myśliwce F-35. Jak podkreślił, maszyny te zapewnią nowe możliwości w zakresie wczesnego wykrywania potencjalnych zagrożeń, co ma szczególne znaczenie w czasie, gdy wszystkie państwa sąsiednie Rosji bacznie obserwują jej agresywne działania.
Pierwsze supernowoczesne myśliwce mają zostać dostarczone Norwegii w 2017 r. dla celów szkoleniowych, zaś dwa lata później planowane jest rozpoczęcie ich wchodzenia do służby operacyjnej.
Autor: mm\mtom / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: US Army