Po ogłoszeniu rezygnacji Nikki Haley prezydent Donald Trump powiedział, że odejdzie ona z funkcji ambasadora USA przy ONZ z końcem roku. Ocenił, że Haley wykonała "niesamowitą" pracę i ma nadzieję, że wróci jeszcze do jego administracji w nowej roli. Przyznał również, iż ambasador sześć miesięcy wcześniej informowała go, że po roku czy dwóch latach pracy chciałaby wziąć trochę czasu wolnego.
Axios: zaskoczenie Białego Domu
Jak podkreślił "New York Times", nie wiadomo, jaka jest dokładnie przyczyna rezygnacji Nikki Haley.
Według portalu Axios administracja Donalda Trumpa przyjęła decyzję Nikki Haley z zaskoczeniem. Biały Dom nie potwierdził tych informacji, podano jednak, że prezydent USA przyjął ambasador we wtorek rano w Gabinecie Owalnym.
"Biały Dom stracił umiarkowany republikański głos w zespole zajmującym się polityką zagraniczną" - ocenił tę rezygnację "New York Times".
Dawniej krytyk, potem doradca
Uważana za konserwatystkę Nikki Haley jest członkiem Partii Republikańskiej i była jednym z najbliższych doradców prezydenta USA. Zanim Donald Trump mianował ją stałym przedstawicielem USA przy ONZ, w latach 2011-2017 pełniła urząd gubernatora stanu Karolina Południowa.
W czasie kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa Haley dała się jednak poznać jako jego częsty krytyk. Również po uzyskaniu nominacji, jak informuje "NYT", zdarzały się jej zgrzyty z resztą administracji prezydenta USA. W grudniu 2017 roku głośno stwierdziła, że kobiety oskarżające Donalda Trumpa o nadużycia seksualne, powinny zostać wysłuchane.
Często miała również nie zgadzać się ze swoim poprzednim bezpośrednim przełożonym, sekretarzem stanu Rexem Tillersonem, który oczekiwał, by konsultowała z Białym Domem swoje publiczne wypowiedzi.
Nikki Haley rezygnuje. Relacja korespondenta "Faktów" TVN
Autor: mm//kg//kwoj / Źródło: Reuters, CNN, New York Times, BBC