Ingerencją w wewnętrzne sprawy Rosji nazwał tzw. listę Magnitskiego sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow. Lista to amerykański spis rosyjskich urzędników państwowych objętych zakazem wjazdu do USA za łamanie praw człowieka.
- W sytuacji, gdy mnogość konfliktów międzynarodowych i regionalnych dyktowałaby zbliżenie Rosji i USA - dwóch państw w dużej mierze odpowiedzialnych za sytuację na świecie - podejmowane są działania, które nie tylko rzucają cień na stosunki dwóch państw, lecz szkodzą im - powiedział rzecznik prezydenta Władimira Putina w programie telewizji Rossija-1.
- To bezpośrednia ingerencja w wewnętrzne sprawy Rosji. Tak zwana sprawa Magnitskiego w ogóle nie powinna być omawiana poza Rosją. To dla nas niedopuszczalne i nigdy się z tym nie pogodzimy - oświadczył Pieskow.
Wojna na listy
W odpowiedzi na nałożenie w piątek przez Waszyngton sankcji wizowych i zamrożenie aktywów 18 obywateli Rosji oskarżonych o brutalne łamanie praw człowieka Moskwa w sobotę wprowadziła podobne restrykcje wobec 18 obywateli USA. Opublikowana przez Waszyngton lista jest następstwem przyjętej w grudniu przez Kongres tzw. ustawy Magnitskiego, nazwanej tak na cześć zmarłego w 2009 r. w więzieniu opozycyjnego rosyjskiego prawnika Siergieja Magnitskiego. Administracja USA została zobowiązana przez tę ustawę do nałożenia sankcji na konkretne osoby odpowiedzialne za śmierć adwokata, a także na urzędników podejrzanych o brutalne łamanie praw człowieka. Ustawa umożliwiła jednak rządowi nieujawnianie niektórych nazwisk np. ze względów bezpieczeństwa. Rosja odpowiedziała listą, na której znalazły się przede wszystkim osoby, które, jak napisano, "przyczyniły się do legalizacji tortur i bezterminowego przetrzymywania więźniów w więzieniu specjalnym Guantanamo, a także do aresztowań i porwań rosyjskich obywateli w krajach trzecich, zamachów na ich życie i zdrowie". Rosyjska lista też ma część niejawną.
Autor: //gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | Andrey Okonetchnikov