Przed Międzynarodowy Trybunał dla byłej Jugosławii w Hadze doprowadzała zbrodniarzy wojennych ze Slobodanem Miloszewiciem na czele, w Belgradzie nazywano ją "gestapówą" - Carla del Ponte, niezłomna oenzetowska prokurator po ośmiu latach kończy pracę międzynarodowej śledczej.
Kariera del Ponte w Trybunale to rzadki przykład sukcesu w ściganiu zbrodniarzy wojennych. Od 1999 roku udało jej się złapać prawie wszystkich.
Szwajcarka, która od stycznia zostanie ambasadorem w Argentynie, nie próżnowała do samego końca swojej kariery w Trybunale. Jeszcze na początku grudnia postawiła Belgradowi ultimatum - jeśli do 10 grudnia nie wyda ukrywającego się gen. Ratko Mladicia, proces integracji Serbii z UE zostanie utrudniony.
- Niektóre państwa zaczynają teraz współczuć Serbii. Jak można? Serbia ukrywa przestępców wojennych. Nie wolno zaniedbywać sprawiedliwości z powodów politycznych - podkreślała, grzmiąc na Belgrad. Serbowie tym razem, jak zawsze jeśli chodzi o wydanie Mladicia, nie ulegli, a perspektywa ich członkostwa w UE coraz bardziej się oddala.
Del Ponte - twarda "gestapówa"
Nieugięta prokurator nie pierwszy raz walnęła pięścią w stół - kilka lat wcześniej zwracając się do serbskiego parlamentu, grzmiała: - Chcę moich ściganych! Bezkompromisowe podejście dało jej wśród nacjonalistów, których krytykowała zawsze podczas ponad 20 podróży do Belgradu, przydomek "nowe gestapo".
- Na początku odbierano ją jako sukę, wroga Serbów - z rozbrajającą szczerością opowiada Natasza Kandić, bliska współpracownica del Ponte i znana obrończyni praw człowieka. - Nie była dyplomatą, nie była miła, ale była skutecznym prokuratorem - dodaje Kandić, pełna obaw, czy Szwajcarka sprawdzi się jako ambasador.
Tylko czterech nie złapała
Ze 161 poszukiwanych przez Trybunał podejrzanych o zbrodnię, w Hadze nie stawiło się tylko czterech. Ale dwóch szczególnie zaszło del Ponte za skórę: Radowan Karadzić i Ratko Mladić dalej cieszą się wolnością. W gabinecie prokurator cały czas wiszą ich portrety z napisami "poszukiwany".
Nie tylko zbrodniarze
Zanim Carla del Ponte zaczęła ścigać zbordniarzy z dawnej Jugosławii, z dużym skutkiem deptała po piętach przestępczości zorganizowanej w rodzinnej Szwajcarii - przez pięć lat była prokuratorem generalnym tego kraju. Po rozpadzie ZSRR zajęła się głównie rosyjską mafią i jej podejrzanymi interesami w szwajcarskim raju. Badała nawet powiązania otoczenia prezydenta Borysa Jelcyna ze światem przestępczym. Tej sprawy nie zdążyła jednak wyjaśnić - może i lepiej, bo jako prokurator przed Międzynarodowym Trybunałem dla byłej Jugosławii okazała się niezwykle skuteczna.
Źródło: Reuters, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24