Ciała trzech kolejnych ofiar znaleziono w gruzach spalarni odpadów w Chemparku w Leverkusen, gdzie doszło do wybuchu. Niemiecka prokuratura i policja w Kolonii poinformowały, że służby ratownicze do tej pory znalazły zwłoki pięciu ofiar tego zdarzenia.
Dwa dni po eksplozji w spalarni odpadów w Chemparku w Leverkusen niemieckie służby ratownicze znalazły w gruzach ciała trzech kolejnych ofiar. Tym samym bilans zmarłych wzrósł do pięciu. Dwie osoby nadal uważa się za zaginione.
Poszukiwania ofiar wybuchu okazały się bardzo trudne i potrwają prawdopodobnie jeszcze kilka dni - przekazała prokuratura. "Wjazd na miejsce katastrofy jest mocno ograniczony dla ratowników i strażaków" - poinformowała policja. Do uzyskania ogólnego obrazu sytuacji wykorzystano drony.
Wybuch w spalarni odpadów, policja ustala przyczyny
Do potężnej eksplozji, która wywołała pożar w położonym na terenie Chemparku składzie odpadów, doszło we wtorek około godz. 9.40. Odgłos wybuchu słychać było w promieniu 10 kilometrów.
Po pożarze na Leverkusen opadły cząsteczki sadzy. Władze zaleciły mieszkańcom, aby nie spożywali owoców i warzyw z ogrodów, na których osadziły się te opady. Ponadto, należy unikać wnoszenia sadzy do domów. Zarekomendowano też, by osoby, które muszą pilnie pracować w ogrodzie, nosiły rękawice.
Coraz częściej pojawiają się pytania o przyczynę wybuchu. W kolońskiej policji powołano specjalną grupę dochodzeniową - pisze dziennik "Die Welt".
Źródło: PAP