Pierwsza tura zaplanowanych na ten tydzień wstępnych rozmów koalicyjnych rozpoczęła się w poniedziałek o godzinie 9 i ma trwać do godziny 19, a kolejne cztery godziny zaplanowano na wtorek rano. Pod koniec tygodnia liderzy partii mogą ogłosić, co dalej z ewentualną koalicją.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
W trakcie rozmów nie przewiduje się tworzenia grup roboczych. Chodzi o to, żeby krąg osób wtajemniczonych był jak najmniejszy, aby uniknąć niedyskrecji. Negocjatorzy uzgodnili też, że nie będą sobie nawzajem przedstawiać szczegółowych różnic programowych. "Każdy wie, gdzie są linie podziału" - pisze "Spiegel".
Głównym punktem spornym może być polityka finansowa. FDP jednoznacznie odrzuca planowane przez SPD i Zielonych podwyżki podatków, zwłaszcza dla osób zamożniejszych - i nie zamierza się z tego wycofać: - Nie poddamy się w tej kwestii, będziemy się tego trzymać - mówił cytowany przez telewizję ARD sekretarz generalny FDP Volker Wissing.
W przeciwieństwie do zeszłego tygodnia po zakończeniu poniedziałkowych rozmów nie zaplanowano konferencji prasowej.
"Dobry znak"
"Już samo umiejscowienie wstępnych rozmów w sprawie ewentualnego utworzenia koalicji rządowej można zinterpretować jako dobry znak" - pisze tygodnik "Spiegel".
Negocjatorzy z SPD, Zielonych i FDP spotykają się w poniedziałek w berlińskim budynku targowym Hub27. Ukończona przed dwoma laty wielofunkcyjna hala "ma szczególną cechę jak na berlińskie standardy": kosztowała 75 milionów euro, a budowa trwała 20 miesięcy. Oznacza to, że w jej przypadku dotrzymano i budżetu, i terminu - zauważa "Spiegel", nawiązując do typowych dla Berlina opóźnień inwestycji.
"W najbliższych dniach okaże się, czy pomieszczenia te nadają się do utworzenia rządu" - dodaje dziennik.
Autorka/Autor: momo\mtom
Źródło: PAP