Niemieckie służby przeprowadziły przeszukanie w mieszkaniu pary prokremlowskich działaczy. Para rzekomo zbierała fundusze na zakup radioodbiorników dla rosyjskich żołnierzy na Ukrainie - poinformowała agencja Reutera.
Niemiecka prokuratura poinformowała w poniedziałek o dokonaniu przeszukania mieszkania pary prokremlowskich działaczy. Agencja poinformowała, że mężczyzna wraz ze swoją partnerką przekazali fundusze, zbierane od swoich zwolenników w Niemczech, na rzecz rosyjskiej dywizji walczącej na Ukrainie.
Pieniądze zostały przeznaczone na zakup krótkofalówek, słuchawek i telefonów - podaje agencja Reutera i przypomina, że sankcje Unii Europejskiej zakazują dostarczania oraz finansowania zakupu niektórych urządzeń (w tym sprzętu radiowego) dla rosyjskiego wojska. Zgodnie z niemieckim prawem osobom łamiącym sankcje grozi kara do pięciu lat więzienia.
Zabezpieczono komputery i teczki z dokumentami
Jak potwierdził Ulf Willuhn, przedstawiciel prokuratury z Kolonii, funkcjonariusze dokonali w poniedziałek rano przeszukania mieszkania podejrzanej pary, gdzie zabezpieczono komputery oraz teczki z dokumentami. Zebrane dowody pozwolą na ocenę, czy złamali prawo.
Ponadto prokuratura oceni, czy poprzez wspieranie czynów przestępczych (między innymi poprzez ekspozycję symbolu "Z", używanego przez zwolenników rosyjskiej agresji), para nie złamała innego z artykułów niemieckiego kodeksu karnego.
W wiadomości audio, wysłanej w poniedziałek do swoich zwolenników w mediach społecznościowych, kobieta stwierdziła, że nie jest zaskoczona rewizją, ponieważ władze niemieckie "popełniły bezprawie", próbując uciszyć przeciwników politycznych. "Będziemy walczyć. Bóg jest po naszej stronie, a Moskwa za naszymi plecami" – zacytowała jej słowa agencja Reutera.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: B.Dpunkt/Shutterstock