Kilkuset Niemców protestowało w niedzielę w nadmorskim mieście Lubmin na wschodzie kraju, wzywając do uruchomienia wstrzymanego projektu gazociągu Nord Stream 2.
Niemiecki rząd wstrzymał w lutym proces zatwierdzania ukończonego gazociągu Nord Stream 2 po rosyjskiej napaści na Ukrainę. Dostawy gazu przez inny bałtycki rurociąg, Nord Stream 1, zostały zawieszone przez rosyjski państwowy Gazprom - z powołaniem się na problemy techniczne, które rzekomo nie mogły być usunięte z powodu sankcji. Rząd niemiecki uważa to uzasadnienie za pretekst.
Nie wszyscy Niemcy popierają decyzję władz. "Otwórzcie Nord Stream 2", "rząd musi odejść" - głosiły transparenty na niedzielnym proteście w Lubminie.
- Kiedy ktoś zakręca kurek z gazem, wyłącza ogrzewanie, to nie są normalne warunki i nie mogą być. Niemcy są jednym z najbogatszych krajów świata i wtedy coś takiego jest po prostu niemożliwe - powiedział organizator protestu Martin Klein. Wśród demonstrujących były osoby, które trzymały rosyjskie flagi.
Lubmin to miasto, przez które przebiega gazociąg Nord Stream 2 w Niemczech.
Jak podał Reuters, grupa ukraińskich kobiet dostała się pod scenę, aby zaprotestować przeciwko rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ale została odprowadzona przez pracowników ochrony.
Scholz szuka zapewnienia niezależności
Protest odbył się w drugim dniu podróży kanclerza Niemiec Olafa Scholza do regionu Zatoki Perskiej w celu zintensyfikowania współpracy energetycznej i zapewnienia sobie niezależności od Rosji.
Niedawno również niemiecki minister gospodarki Robert Habeck odwiedził Lubmin, stwierdzając, że nie widzi "żadnego przewidywalnego scenariusza, w którym Nord Stream 2 odgrywałby rolę dla bezpieczeństwa energetycznego Niemiec".
Źródło: Reuters, PAP