Olaf Scholz wyraził w poniedziałek przekonanie o konieczności skoordynowania dostaw broni na Ukrainę z sojusznikami. Słowa kanclerza Niemiec padły w obliczu rosnącej presji na rząd w Berlinie, aby wysłał do Kijowa czołgi Leopard 2 – przekazała agencja Reutera.
Na imprezie wyborczej SPD w Berlinie kanclerz Olaf Scholz podkreślił, że Niemcy wraz z Wielką Brytanią są obecnie najważniejszym po USA dostawcą broni dla Ukrainy, która odpiera rosyjską inwazję.
- Będziemy to robić dalej i tak długo, jak to konieczne - zapewnił. - Podobnie jak w przeszłości zawsze będziemy w czołówce, jeśli chodzi o zakres i jakość organizowanych przez nas dostaw - powiedział Scholz cytowany przez agencję dpa.
Jednak kanclerz powtórzył również, że trwająca wojna na Ukrainie nie może stać się wojną między Rosją a NATO.
Scholz: Niemcy nie pójdą same
Stwierdził, że Berlin trzyma się zasady, że "będzie działał tylko w porozumieniu z partnerami". - Niemcy nie pójdą same, Niemcy zawsze będą trzymać się razem z przyjaciółmi i sojusznikami, a zwłaszcza z naszym partnerem transatlantyckim – Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Wszystko inne byłoby nieodpowiedzialne w tak niebezpiecznej sytuacji - podkreślił.
Scholz uzgodnił w piątek z prezydentem USA Joe Bidenem, że Niemcy po raz pierwszy dostarczą Ukrainie bojowe wozy piechoty. Wcześniej rzecznik Ministerstwa Obrony Steffen Hebestreit oświadczył, że Niemcy nie mają obecnie planów wysłania do Ukrainy czołgów Leopard 2. - Obiecane bojowe wozy piechoty Marder dotrą na czas – dodał.
Źródło: PAP