Mer Moskwy Siergiej Sobianin zlecił w niedzielę skontrolowanie stref przemysłowych, gdzie mogą przebywać nielegalni imigranci. Decyzję tę wydał po w pożarze w budynku przemysłowym w stolicy, w którym zginęło 12 imigrantów z Azji Centralnej, w tym dziecko.
"Zleciłem ministerstwu ds. nadzwyczajnych i służbom migracyjnym sprawdzenie stref przemysłowych w celu ustalenia, czy mieszkają tam nielegalni imigranci i czy przestrzegane są zasady bezpieczeństwa pożarowego" - napisał Sobianin na Twitterze.
Mieszkali w zakładzie
Według ostatnich informacji ludzie, którzy zginęli w pożarze byli gastarbeiterami z Azji Centralnej, pracowali w zakładzie tekstylnym i w tym samym obiekcie mieszkali. Jedną osobę odnaleziono żywą. W pożarze zginęło niespełna roczne dziecko; w ciągu dnia w niedzielę pojawiły się doniesienia o trojgu dzieciach wśród ofiar. Taką informację podał rzecznik praw dziecka Federacji Rosyjskiej Paweł Astachow.
O tym, że ofiary pożaru to nielegalni imigranci, poinformowało radio Goworit Moskwa.
Nie ma odpowiedzialnych
Szef Wszechrosyjskiego Ruchu Imigrantów Ekonomicznych z Tadżykistanu Karomat Szapirow powiedział tej rozgłośni, że władze Moskwy i służby migracyjne wiedzą, w jakich warunkach mieszkają i pracują gastarbeiterzy. - 30, 40 procent imigrantów, którzy przyjechali za pracą, żyje w takich warunkach. W każdej chwili mogą zginąć w pożarze (...). Za ich śmierć nikt nie ponosi odpowiedzialności, tak jest wygodnie - powiedział Szapirow.
Pożar w budynku przemysłowym na wschodzie Moskwy wybuchł w sobotę wieczorem. Ogień objął powierzchnię 3 tys. metrów kwadratowych; gaszenie pożaru trwało kilka godzin. Jak podała telewizja Rossija 1, budynek był stary, z drewnianymi elementami i kratami w oknach.
Wśród przyczyn tragedii rozpatrywane są powody techniczne, wersja nieumyślnego spowodowania pożaru, jak i celowego podpalenia.
Autor: asz//gak / Źródło: PAP