Stany Zjednoczone, a także Unia Europejska i jej kraje członkowskie oświadczyły, że nie mogą uznać wybranego w niedzielę w Wenezueli Zgromadzenia Konstytucyjnego. Nie wszyscy politycy podzielają jednak tę opinię. Przywódca brytyjskiej Partii Pracy Jeremy Corbyn powiedział w poniedziałek, że nie potępia władz Wenezueli, tylko przemoc, do jakiej tam doszło. Lider partii Francja Nieujarzmiona Jean-Luc Melenchon również nie krytykuje rządów prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro.
Corbyn był zmuszony do zajęcia stanowiska w sprawie narastającego w Wenezueli konfliktu i zapędów dyktatorskich Maduro, ponieważ deklarował dawniej "wielką przyjaźń" dla tego kraju - wyjaśnia agencja Reutera.
- W Wenezueli musi zostać podjęty dialog oraz zainicjowany proces (polityczny), który respektowałby niezależność wymiaru sprawiedliwości, a nade wszystko prawa człowieka - powiedział lider laburzystów.
Pytany przez dziennikarzy o to, czy potępia postępowanie Maduro, odparł: - To, co potępiam, to przemoc, której dopuszcza się którakolwiek ze stron (konfliktu). Przemoc nie rozwiąże problemów.
Skrajnie lewicowy francuski polityk Jean-Luc Melenchon, który również chwalił wcześniej rządy Maduro, nie komentuje sytuacji w Wenezueli, choć do zajęcia stanowiska prowokowała go między innymi deputowana rządzącej partii La Republique en Marche (LREM) Aurore Berge. Przypomniała ona, że Melenchon napisał niegdyś na Twitterze: "Boliwariańska Wenezuela jest dla nas źródłem inspiracji, cieszmy się ze zwycięstwa Maduro". Lider Francji Nieujarzmionej proponował też zawarcie sojuszu z Wenezuelą.
Berge zapytała w ubiegłym tygodniu na Twitterze: "Panie Melenchon, czy (...) unia boliwariańska i Maduro są nadal źródłem inspiracji?"
Jak pisze dziennik "La Voix du Nord", nikt z partii Melenchona nie odpowiada jednak na takie pytania.
Konflikt wokół prokurator generalnej
Krytyczne stanowisko wobec Maduro zajął w poniedziałek premier Hiszpanii Mariano Rajoy, który powiedział, że jego rząd nie uznaje powołanej ostatnio w Caracas Konstytuanty, domaga się przeprowadzenia "wolnych i demokratycznych" wyborów w Wenezueli oraz szacunku dla jej obywateli i ich praw.
Powtórzył również, że nie tylko nie uznaje wenezuelskiego Zgromadzenia Konstytucyjnego, ale też "jego nielegalnych decyzji, które są niedemokratyczne i sprzeczne z wolą obywateli".
W sobotę Sąd Najwyższy Wenezueli powiadomił nowo powołaną Konstytuantę, iż wystąpi z oskarżeniem "o poważne wykroczenia" przeciw zdymisjonowanej tego dnia prokurator generalnej Luisie Ortedze. Była ona dotąd twarzą opozycji na najwyższym szczeblu wymiaru sprawiedliwości.
Ortega odmówiła wcześniej uznania wyników głosowania, które powołało Konstytuantę. Oznajmiła, że prezydent Maduro dokonuje zamachu na konstytucję. Krytykowała też "nadmiernie represyjne działania sił porządkowych". W czwartek wszczęła śledztwo w związku z podejrzeniem o sfałszowanie wyników wyborów do Konstytuanty.
Pełnia władzy dla prezydenta
W piątek, wbrew protestom milionów wyborców i stanowisku prokuratury generalnej w Caracas, nastąpiła inauguracja wybranego 30 lipca Zgromadzenia Konstytucyjnego, które ma dać prezydentowi niemal pełnię władzy i de facto pozbawić opozycję wpływu na ustawodawstwo.
Według danych instytutu badania opinii publicznej Datanalisis 72 procent Wenezuelczyków sprzeciwiało się powołaniu Konstytuanty. Co najmniej 120 osób zginęło w Wenezueli w ciągu trwających od czterech miesięcy demonstracji antyrządowych.
Większość państw Ameryki Łacińskiej, USA i Unia Europejska nie uznają Konstytuanty i potępiają postępowanie Maduro, a Waszyngton obłożył go nawet sankcjami ekonomicznymi; ministrowie spraw zagranicznych krajów założycielskich Mercosur - Argentyny, Brazylii, Paragwaju i Urugwaju - zawiesili na czas nieokreślony Wenezuelę w prawach członka.
Mercosur jest wspólnym rynkiem pięciu krajów w nim zrzeszonych i pięciu innych krajów Ameryki Południowej, które należą do niego jako członkowie stowarzyszeni.
Autor: arw//now / Źródło: PAP