Niedźwiedź zaatakował we mgle

 
Zwierzę zaatakowało w słowackich Tatrachsxc.hu

Niedźwiedź zaatakował pracownika stacji narciarskiej przy Skalnym Stawie koło Tatrzańskiej Łomnicy w słowackich Tatrach. Mężczyzna ma obrażenia twarzy, nóg i ręki. Słowaccy eksperci mają zdecydować, czy zwierzę zostanie odstrzelone.

- Do wypadku doszło w czwartek podczas gęstej mgły. Zaskoczony widokiem niedźwiedzia mężczyzna nie miał szans na ucieczkę - powiedział lekarz ze szpitala w Popradzie Józef Chlebec.

Według dyrektora słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego Pavola Majko, nie można wykluczyć, że niedźwiedź, który zaatakował człowieka, może być chory lub za bardzo przystosował się do życia w obecności człowieka. - Niedźwiedź ma bardzo dobry węch i słuch, dlatego zwierzę mogło wyczuć obecność człowieka we mgle. Zdrowy niedźwiedź nie powinien zaatakować człowieka, a wręcz przeciwnie, powinien odejść - powiedział Majko.

Mógł nie wyczuć człowieka

Przyrodnicy są podzieleni co do wydania zezwolenia na odstrzał niedźwiedzia. Część z nich uważa, że do wypadku doszło z powodu gęstej mgły, jaka zalegała w górach w momencie ataku. Ich zdaniem, właśnie z powodu mgły niedźwiedź nie dostrzegł człowieka i nie zachował bezpiecznego dystansu, jak robi to zazwyczaj.

Dyrektor polskiego Tatrzańskiego Parku Narodowego Paweł Skawiński twierdzi, że Słowacy bardzo często postępują zbyt radykalnie w stosunku do niedźwiedzi. - Rocznie Słowacy wydają około 50 decyzji o odstrzale ochronnym niedźwiedzi. W Polsce nigdy taka decyzja nie była podjęta. Trudno jest dowieść, że to dane zwierzę dokonało ataku, ponieważ niedźwiedzie potrafią bardzo szybko się przemieszczać - powiedział. Dodał, że w momencie ataku wiatr mógł wiać od strony niedźwiedzia, dlatego drapieżnik mógł nie wyczuć zapachu człowieka.

Pracownicy stacji są ostrożni

Jak mówi jeden z pracowników stacji narciarskiej, na której doszło do ataku, Vladimir Cukan, niedźwiedzie były wielokrotnie widziane w okolicach stoku, ale nigdy wcześniej nie doszło do ataku zwierzęcia na człowieka.

Cukan dodał, że pracownicy stacji narciarskiej podjęli środki ochronne. - Władze słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego poleciły nam chodzenie w grupach po stoku i zachowywanie się głośno, co ma być ostrzeniem dla drapieżników. Nie będziemy też pracować podczas mgły - powiedział Cukan.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu