Nie zmienią traktatu Unii po myśli Niemiec


- Nie doszliśmy do decyzji w sprawie zmiany traktatu Unii Europejskiej - powiedział minister Mikołaj Dowgielewicz na zakończenie posiedzenia przygotowującego niedzielny szczyt UE. O zmianę traktatu apeluje Berlin, by wzmocnić dyscyplinę finansów publicznych eurolandu. W zamian ministrowie finansów EU mieli osiągnąć konsensus, co do działań antykryzysowych.

- Ten wątek (zmiany traktatu) był dzisiaj dyskutowany, przede wszystkim mówiła o tym delegacja niemiecka, ale nie doszliśmy do żadnych konkluzji. Jest bardzo wiele dyskusji o tym, czy zmiany traktatowe są potrzebne - powiedział dziennikarzom Dowgielewicz po zakończeniu prowadzonego przez niego posiedzenia ministrów ds. europejskich.

Minister Rostowski o osiągniętym porozumieniu (TVN24)
Minister Rostowski o osiągniętym porozumieniu (TVN24)TVN24

Sceptycyzm wobec zmian

Zdaniem Dowgielewicza zmiana traktatu UE, która wymaga najpierw jednomyślności rządów, a potem ratyfikacji we wszystkich 27 państwach UE, "to jest dosyć ryzykowny scenariusz dla UE". - Jak wiadomo, zmiany traktatowe zajmują lata, a my potrzebujemy w tej chwili odpowiedzi dla rynków finansowych na przestrzeni kilku dni - stwierdził Polak. - Nie jesteśmy w tym punkcie, gdzie taką decyzję podjęliśmy, że traktaty będziemy zmieniać - dodał.

Berlin zgłosił w sobotę propozycję zmiany traktatu UE po to, by umożliwić stawianie przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości niesubordynowanych państw, które łamią zapisane w Pakcie Stabilności i Wzrostu zasady dyscypliny finansów publicznych. - To także wymaga zmiany traktatów. Ten wątek pojawiał się dzisiaj i będzie pojawiał się jutro na szczycie, natomiast nie ma w tej sprawie jeszcze żadnych konkluzji - zapewnił Dowgielewicz.

Nie jesteśmy w tym punkcie, gdzie taką decyzję podjęliśmy, że traktaty będziemy zmieniać Mikołaj Dowgielewicz

Sprawdzić to, co mamy

Kwestia zmiany traktatu pojawi się na niedzielnym szczycie UE i strefy euro w kontekście dalszej integracji gospodarczej unii monetarnej tak, by nie tylko zacieśniać polityki budżetowe, ale też zwiększyć dyscyplinę finansową członków eurolandu. Herman Van Rompuy ma być wybrany na przewodniczącego strefy euro na poziomie przywódców (premier Luksemburga Juncker pozostaje przewodniczącym na poziomie ministrów finansów).

Jednak zanim w strefie euro powstaną jakieś nowe instytucje czy stanowiska, które byłyby odpowiedzialne za kontrolę budżetów narodowych, powinno to zostać poprzedzone zmianą traktatu UE. Na tak krok muszą się zgodzić wszystkie 27 państw, w tym Polska czy Wielka Brytania.

Premier Donald Tusk powiedział w czwartek w Brukseli, że zmiana traktatu UE wchodzi w grę dopiero, gdy przetestowane zostaną obecne przepisy do walki z kryzysem, w tym wzmacniający dyscyplinę finansów publicznych "sześciopak". Tusk przypomniał, że dotychczas przestrzegał partnerów w UE "przed budowaniem sztucznego podziału albo przed tworzeniem kolejnych nowych instytucji". - Absolutnie uznaję potrzebę rozwiązywania problemów strefy euro także w formacie spotkań samej grupy euro - zapewnił Tusk.

- Co do nowych instytucji czy stanowisk, które się mają stworzyć, to (...) wydaje mi się, że jest w zasadzie konsensus, albo prawie konsensus, że nie mamy zamiaru tworzyć w UE nowych instytucji - powiedział w sobotę Dowgielewicz.

Krok naprzód?

Pomimo braku przełomu w kwestii traktatu, w Brukseli prawdopodobnie osiągnięto inne porozumienie. - Mamy konsensus, co do działań antykryzysowych - powiedział minister Jacek Rostowski na zakończenie posiedzenia ministrów finansów UE - Ecofin. Nieoficjalnie dyplomaci mówią o porozumieniu ws. wskaźnika płynności dziewięć procent przy rekapitalizacji banków. Ma to być część szerszego pakietu rozwiązań.

Rostowski wskazał, że jednym z kluczowych elementów pakietu jest tzw. ściana przeciwpożarowa, jak określa się fundusz ratunkowy dla strefy euro (EFSF), która "musi być wystarczająco duża i wiarygodna, aby zapewnić, że nie będzie się przenosił wirus barku zaufania z jednych państw do innych państw strefy euro". Rostowski zapewnił też, że dyskusje "dotyczące zapewnienia stabilności i wiarygodności europejskiego systemu bankowego" były konstruktywne.

Ministrowie mieli osiągnąć ogólne porozumienie, aby ustalić wyższy (z 5 do 9 procent) wskaźnik płynności konieczny do spełnienia przez banki, by zdały nowe, ostrzejsze testy wytrzymałości. Za podwyższeniem wskaźnika do 9 procent opowiadają się głównie Niemcy i EBA. Zastrzeżenia zgłaszały głównie kraje tzw. Południa.

Źródło: PAP