Zamachowcy z Brukseli wyświadczyli przysługę prawicowym populistom w Europie i doskonale widać to na przykładzie Polski – pisze w swoim komentarzu portal niemieckiego radia Deutsche Welle tłumacząc, że wraz z populistami na "strachu Europy" zyskują nie tylko terroryści, ale i Władimir Putin wyznający zasadę cesarzy rzymskich, "dziel i rządź".
"Nie tak wiele dni temu Europa znalazła najsłabszy wspólny mianownik" dla rozwiązania kryzysu migracyjnego, porozumiewając się na szczycie z Turcją, jednak już po chwili "kontynent znów pozwala sobie na strach i podziały" – pisze stały komentator niemieckiego serwisu, Bartosz Dudek. Widać to po ocenach wydarzeń z Brukseli wygłaszanych przez polskich polityków.
Putin "dzieli i rządzi"?
"Najpierw generał Zbigniew Ziobro stwierdził, że jasne jest, że odpowiedzialność za zamachy leży na belgijskim Sądzie Konstytucyjnym, który powstrzymał rządową ustawę gwarantującą policji nowe uprawnienia. (...) Szybko jednak premier Beata Szydło poszła dalej stwierdzając, że w związku z rozwojem sytuacji Polska nie jest w stanie przyjąć obiecanych przez poprzedni rząd 11 tys. uchodźców" – pisze DW. "Media nawet spekulują, czy nie byłoby lepiej odwołać katolickich Światowych Dni Młodzieży w Krakowie z papieżem Franciszkiem" – dodaje.
"Beneficjentami" tej sytuacji są więc nie tylko "polscy, niemieccy, francuscy i brytyjscy prawicowi populiści", ale też "Władimir Putin", któremu zależy na podziałach Europy. Komentator DW przestrzega jednak, by "nie wytykać tylko Polski" w kwestii takich reakcji wobec kryzysu uchodźczego, bo większe kraje od dekad budujące społeczeństwa wielokulturowe "też mówią 'nie' dla ich przyjmowania". Francja mówi o tym wprost, bo nagle "wcale nie tak naciągana" wydaje się wizja "kolejnego rezydenta Pałacu Elizejskiego, którym będzie Marine Le Pen", a brytyjskie członkostwo w UE "wisi na włosku". "Kilka tysięcy uchodźców, którzy i tak nie chcieliby zostać w Polsce są właściwie nieistotnym szczegółem" – pisze w związku z tym DW.
Obecnie najpoważniejszym problemem Europy jest bezpieczeństwo, a w związku z tym kontynent powinien wrócić "do pryncypiów" i w przypadku Polski – "jeżeli prawa człowieka nie będą gwałcone – taktownie Warszawę znosić". "W świetle wiedzy o silnym, polskim społeczeństwie obywatelskim formułę (kontaktów UE-Polska) powinien wyznaczać dialog oparty na cierpliwości i zasada zmiany poprzez zbliżenie" – kończy DW.
Bezsilność opozycji
"The Financial Times" pisze z kolei o polskiej polityce wewnętrznej, skupiając się na przewadze, jaką Prawo i Sprawiedliwość ma nad rozbitą opozycją.
Na ulicach Warszawy regularnie protestują dziesiątki tysięcy ludzi, ale w niczym to nie zmniejsza popularności rządu PiS, który wprowadza zmiany w prawie przez jego krytyków uznawane za naruszające konstytucję. Równocześnie największa opozycyjna siła polityczna w Polsce w sferze sympatii wyborczych – Nowoczesna – która "współorganizuje protesty (...), zbiła na nich kapitał polityczny, ale w parlamencie ma tylko 28 z 460 mandatów".
"FT" pisze, że to najpoważniejszy problem partii, która "odbiera poparcie Platformie Obywatelskiej", a nie ma szansy go odebrać zwolennikom Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego w Sejmie opozycja "nie stanowiąca jednego frontu" nie może sobie poradzić z PiS-em mającym zaledwie pięciu posłów ponad większość parlamentarną.
Na brak sukcesów Nowoczesnej i PO w walce z PiS składa się kilka czynników – zauważa "FT". W przypadku PO są to "skandale korupcyjne i błędy ośmiu lat jej rządów", a w przypadku Nowoczesnej fakt jej stworzenia zaledwie w maju ubiegłego roku, kilka miesięcy przed wyborami i to, że większość jej posłów "nie ma jeszcze politycznego doświadczenia i nie jest obeznana z parlamentarnymi procedurami".
"Pewnie, że możemy stać, krzyczeć, wygłaszać piękne mowy i rozmawiać z mediami, ale bez jasnego przekazu, w żaden sposób nie oddziałuje to na rząd" – stwierdza dodatkowo cytowany anonimowo przez brytyjski dziennik "wysoki rangą parlamentarzysta PO".
Nie ma jednak szans na wspólny front przeciwko PiS. Nie chce tego Petru, "który porównuje swoją partię do iPhone'a, a PO do zwykłej Nokii" – pisze "FT", zwracając uwagę na to, że być może dopiero w 2019 r. uda się stworzyć w kampanii wyborczej wspólny front przeciwko Prawu i Sprawiedliwości.
Autor: adso/mtom / Źródło: Deutsche Welle, Financial Times