Najwyższy rangą dowódca brytyjski w Afganistanie, brygadier Mark Carleton-Smith powiedział "The Sunday Times", że wojny w w tym kraju nie da się wygrać i międzynarodowa koalicja powinna być przygotowana na ewentualne układy z talibami.
- Nie wygramy tej wojny - oznajmił wprost dowódca 16 Brygady Powietrzno-Desantowej, która właśnie odsłużyła drugą turę w Afganistanie. Jego zdaniem realne jest jedynie zredukowanie przemocy do takiego poziomu, że będzie z nim sobie w stanie poradzić armia rządowa.
- Nie wydaje mi się, że powinniśmy oczekiwać, że gdy się tam pojawimy znikną wędrowne armie uzbrojonych mężczyzn w tej części świata. To byłoby nierealistyczne i niesamowite - powiedział Mark Carleton-Smith.
Choć zdaniem dowódcy jego brygada "wyrwała żądło talibom w 2008 roku", to jednak poniosła ciężkie straty w prowincji Helmand, gdzie stacjonowała. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy zginęło 32 jego towarzyszy a 170 zostało rannych,
Zaprośmy talibów do stołu
Wypowiedzi brytyjskiego dowódcy dobrze współgrają z coraz częstszymi głosami domagającymi się politycznego porozumienia, w którym wzięliby udział także talibowie.
- Jeśli talibowie będą przygotowani by usiąść po drugiej stronie stoły i rozmawiać o politycznym porozumieniu, to to jest właśnie tym postępem, który doprowadzi do końca walki z bojownikami - uznał Carleton-Smith i dodał, że ludzie "nie powinni czuć się z tego powodu niekomfortowo".
Według gubernatora prowincji Helmand Gulaba Mangala, mimo zwiększenia obecności brytyjskich wojsk talibowie kontrolują ponad połowę prowincji. W innych regionach kraju ich wpływy również są znaczne.
Źródło: PAP, timesonline.co.uk