Nie wybrali szefa NATO

Aktualizacja:

Przywódcy państw NATO chcieli osiągnąć porozumienie w sprawie wyboru nowego sekretarza generalnego, ale - jak donoszą cytowane przez agencję Reutera źródła dyplomatyczne - nie powiodło im się. Nie osiągnęli porozumienia. Negocjacje będą trwały w sobotę. Główny kandydat na to stanowisko, premier Danii Anders Fogh Rasmussen, najprawdopodobniej złożył już rezygnację ze stanowiska szefa rządu.

Szybką decyzję w sprawie wyboru sekretarza generalnego zapowiedziała wcześniej kanclerz Niemiec Angela Merkel. Jak zaznaczyła, wiele krajów Sojuszu właśnie Rasmussena życzyłoby sobie na czele NATO.

Są też inni kandydaci. Dziś (w piątek) wieczorem będziemy w spokoju o tym decydować. Ale mam nadzieję, że wieczorem doprowadzimy tę sprawę do końca. kanclerz Niemiec Angela Merkel

- Wiele razy mówiliśmy, że Rasmussen to dobry kandydat, i wierzę, że uda nam się dziś wieczorem wszystkich przekonać, że tak jest - stwierdziła Angela Merkel na wspólnej z prezydentem Barackiem Obamą konferencji prasowej w Baden-Baden, gdzie wieczorem rozpoczął się dwudniowy szczyt NATO.

Rasmussen pali mosty?

Kandydujący na stanowisko szefa NATO Anders Fogh Rasmussen miał podjąć w piątek odważną decyzję. Zdaniem agencji DPA najprawdopodobniej złożył już rezygnację ze stanowiska szefa rządu.

Według niej kilku duńskich ministrów potwierdziło, że nawet w razie fiaska kandydatury Rassmussena na szczycie NATO nie powróci on do Kopenhagi z dotychczasowym swym statusem.

A kto może pokrzyżować szyki Duńczykowi? Turcy, którzy mają mu za złe zachowanie po opublikowaniu w duńskiej prasie karykatur Mahometa. W piątek premier Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że "osobiście sprzeciwia się" powołaniu Rasmussena na sekretarza generalnego NATO. A poparcie Turcji jest potrzebne, bo do wyboru szefa NATO konieczny jest konsensus.

Szef NATO a sprawa Polska

Przerzucanie odpowiedzialności na prezydenta za to, czy minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zostanie sekretarzem generalnym NATO czy nie, jest kompletnie nieuprawnione. szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki

W piątek po południu w Baden-Baden, wylądowała polska delegacja w składzie: prezydent Lech Kaczyński, szef MSZ Radosław Sikorski i minister obrony narodowej Bogdan Klich. Później na miejsce dojedzie jeszcze premier Donald Tusk.

Szef prezydenckiej kancelarii odpierał rzekome przerzucanie odpowiedzialności za skutki szczytu przez premiera na prezydenta. Chodzi o sprawę wyboru na szefa NATO polskiego kandydata - Radosława Sikorskiego.

- Przerzucanie odpowiedzialności na prezydenta za to, czy minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zostanie sekretarzem generalnym NATO czy nie, jest kompletnie nieuprawnione - powiedział szef kancelarii prezydenta Piotr Kownacki.

Wcześniej tego dnia premier powiedział, że prezydent Lech Kaczyński jako głowa państwa reprezentuje Polskę na jubileuszowym szczycie NATO. - Sprawa (wyboru szefa NATO - red.) jest trochę w jego rękach - stwierdził premier, ale zastrzegł, że nie chce na nikogo zrzucać odpowiedzialności za efekt końcowy.

Kownacki: Prezydent popierał Sikorskiego

Prezydent Lech Kaczyński zawsze wypowiadał się korzystnie za kandydaturą ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego na nowego sekretarza generalnego NATO. szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki

- Prezydent Lech Kaczyński zawsze wypowiadał się korzystnie za kandydaturą ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego na nowego sekretarza generalnego NATO - powiedział szef prezydenckiej kancelarii.

Jednak, według źródeł zbliżonych do prezydenta, jeżeli zdecydowana większość krajów na szczycie NATO poprze kandydaturę duńskiego premiera Andersa Fogha Rasmussena na stanowisko nowego szefa Sojuszu, to Polska też poprze tę kandydaturę.

Kownacki wyraził też opinię, że zbyt wczesne wysunięcie kandydatury szefa polskiego MSZ zaszkodziło jego kandydaturze na najważniejsze stanowisko w Sojuszu Północnoatlantyckim. - Tak wczesne, głośne zgłaszanie jakiejś kandydatury jest zwykle po to, żeby ją utopić - ocenił.

Tusk: nie sprzeciwimy się jako jedyni

Tuż przed rozpoczęciem szczytu NATO premier Donald Tusk potwierdził, że Polska nie sprzeciwi się, jeśli inne państwa NATO dojdą do porozumienia ws. przyszłego szefa Sojuszu. Nawet, jeśli nie będzie nim Radosław Sikorski.

- Nie będziemy stali na przeszkodzie ustalenia powszechnego konsensusu, ale jak na razie widać, sprawa nie jest prosta dla wszystkich. (...) Nie sądzę, aby łatwo było osiągnąć porozumienie podczas tego szczytu - powiedział dziennikarzom Tusk.

- Dla Polski dosyć istotnym warunkiem poparcia jakiegokolwiek kandydata jest to, że efektem działania przyszłego sekretarza generalnego NATO musi być większe bezpieczeństwo Polski, a nie ambicja tego, czy innego polityka - podkreślił premier.

Zaznaczył, że choć polski rząd miał oczekiwania związane z osobą szefa MSZ, to rozumie, iż w oczach innych członków Sojuszu nie jest on pierwszoplanowym faworytem.

Źródło: PAP