Siły rosyjskie, które odpierają kontrofensywę Ukraińców w obwodzie zaporoskim, wprowadziły taktykę tak zwanej elastycznej obrony - informuje amerykański dziennik "New York Times". Polega ona na kontrolowanym odwrocie z niektórych terenów, a następnie na przeprowadzaniu kontrataków.
Takie działania agresora mają uniemożliwić Ukraińcom zabezpieczanie zdobytych pozycji jako przyczółków do dalszych operacji ofensywnych - na wzór skutecznej ukraińskiej operacji z końca sierpnia tego roku, której efektem stało się wyzwolenie miejscowości Robotyne - podkreśla w publikacji "NYT".
ZOBACZ TEŻ: Atak na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl
Amerykański dziennik wyjaśnił, że rosyjskie wojska już nie starają się za wszelką cenę bronić linii okopów, lecz wycofują się na wcześniej przygotowane pozycje, zachęcając ukraińskie siły do pójścia naprzód. Następnie atakują, gdy Ukraińcy dotrą do miejsc opuszczonych przez wroga lub znajdą się na otwartym, nieosłoniętym terenie.
Według ukraińskich urzędników i ekspertów wojskowych taktyka ta jest tylko jednym z kilku czynników uniemożliwiających szybszy postęp sił ukraińskich. Wskazują także na zaminowane przez Rosjan tereny, sieć okopów i bariery przeciwpancerne, a także niechęć sojuszników z państw NATO do dostarczania zaawansowanych myśliwców i broni dalekiego zasięgu na początku wojny - napisał "New York Times".
Jak Armia Czerwona
Taktyka elastycznej obrony nie jest niczym nowym. Armia Czerwona stosowała takie działania już podczas bitwy pancernej z siłami nazistowskich Niemiec pod Kurskiem w 1943 roku, czyli jednego z największych starć II wojny światowej - przypomniał w rozmowie z "NYT" Ben Barry, analityk z londyńskiego think tanku – Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS).
Jego zdaniem, wówczas takie działania były skuteczne, ale osiągnięcie sukcesu obecnie wymaga "dobrego dowództwa, dobrze wyszkolonych sił, a także zdecydowanych kontrataków".
Główny cel operacji na południu Ukrainy
W pierwszych dniach czerwca ukraińska armia rozpoczęła kontrofensywę m.in. na południu kraju, w regionie zaporoskim i zachodniej części obwodu donieckiego. Głównym celem tej operacji jest przerwanie połączenia lądowego między Rosją i okupowanym Krymem, które Moskwa uzyskała, zajmując terytorium Ukrainy wzdłuż wybrzeża Morza Azowskiego.
"NYT" podkreślił, że w ostatnich miesiącach wojna w Ukrainie składała się z bitew o małe wioski, a każda ze stron w czasie walk poniosła znaczne straty. "Jednak ogólnie rzecz biorąc, konflikt toczy się na linii frontu rozciągającej się setki kilometrów od małego miasteczka Kupiańsk w północno-wschodniej części obwodu charkowskiego po obwód zaporoski na południu Ukrainy" - zaznacza dziennik.
"Rozsądne wykorzystanie" rezerw wojskowych
Zdaniem zachodnich ekspertów wojskowych, choć Rosja poniosła znaczne straty w czasie ukraińskiej kontrofensywy, spowolniła natarcie armii ukraińskiej częściowo dzięki elastycznej obronie.
Kluczem do pomyślnego wdrożenia tej taktyki jest rozsądne wykorzystanie rezerw wojskowych, które można rzucić do walki w celu kontrataku - uważa Ołeksij Melnik, były ukraiński dowódca, a obecnie analityk wojskowy Centrum im. Razumkowa w Kijowie, cytowany przez "NYT".
Wcześniej amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) poinformował, że Rosja wykorzystuje jednostki powietrznodesantowe w celu obrony pozycji wojsk rosyjskich w obwodzie zaporoskim, zagrożonych w wyniku ukraińskiej kontrofensywy.
Przełamana linia obrony
W sierpniu Ukraińcy miejscami przełamali pierwszą – jak się uważa – najtrudniejszą linię obrony rosyjskiej w obwodzie zaporoskim. W drugiej połowie września ukraiński ciężki sprzęt wojskowy pojawił się również poza trzecią (ostatnią) linią umocnień w rejonie miejscowości Werbowe.
28 sierpnia ukraińska armia potwierdziła wyzwolenie ważnej strategicznie miejscowości – Robotyne. "Otwiera nam to drogę w kierunku Tokmaku, a następnie do Melitopola i granicy z Krymem" - zapowiedział dzień później szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba.
Źródło: PAP, New York Times
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru