"Naturalna reakcja" na przemoc. Palestyna o zamachu w Tel Awiwie


Po zamachu w Tel Awiwie, w którym zginęło czworo Izraelczyków, głos zabrali przedstawiciele Palestyńczyków. Ruch Fatah, na którego czele stoi prezydent Mahmud Abbas, ogłosił, że zamach był "indywidualną i naturalną reakcją" na przemoc panującą w regionie. Sama kancelaria prezydenta nie wspomina zaś w komunikacie o zamachu, lecz odrzuca "stosowanie przemocy przeciwko cywilom", niezależnie od tego, kim są ofiary.

"Zawsze odrzucamy wszelkie działania wymierzone przeciwko cywilom, niezależnie od tego, kto ich dokonuje i jak je uzasadnia" - podkreśla kancelaria prezydenta Autonomii Palestyńskiej w komunikacie rozpowszechnionym w czwartek przez palestyńską oficjalną agencję WAFA.

Nie wspomina się w nim konkretnie o zamachu w Tel Awiwie. Podkreśla się natomiast, że sposobem "zmniejszenia napięcia i zredukowania przemocy jest doprowadzenie do zawarcia sprawiedliwego pokoju".

"Indywidualna i naturalna reakcja"

Tymczasem komunikat ogłoszony w związku z tym samym wydarzeniem przez rządzący na okupowanym Zachodnim Brzegu ruch Fatah, na którego czele stoi prezydent Mahmud Abbas, głosi, że zamach był "indywidualną i naturalną reakcją" na przemoc panującą w regionie.

"Izrael powinien zdać sobie sprawę z konsekwencji podtrzymywania przemocy, polityki wyburzania palestyńskich domów, usuwania przemocą Palestyńczyków, obław organizowanych wokół meczetu Al-Aksa, zabijania z zimną krwią Palestyńczyków podczas kontroli przeprowadzanych przez wojsko" - głosi nota rozpowszechniona przez rzecznika Fatahu, Munira al-Jaghuba, którą rozpowszechniła agencja Maan.

Zagraniczni obserwatorzy w Izraelu zawracają uwagę na wymowę faktu, iż do palestyńskiego zamachu doszło przed siedzibą ministerstwa obrony Izraela w Tel Awiwie, którego kierownictwo objął niedawno uważany za zdecydowanego prawicowego nacjonalistę Awigdor Lieberman.

Autor: //gak / Źródło: PAP