Niemiecka prasa jest mocno podzielona w ocenach wizyty prezydenta USA Baracka Obamy w Polsce. Część komentatorów chwali zapowiedź wsparcia sojuszników w Europie Środkowo-Wschodniej, inni ostrzegają przed powrotem do zimnej wojny i "prężeniem muskułów". Włoskie media z kolei podkreślają, że Barack Obama rzuca z Warszawy wyzwanie Moskwie.
"Tageszeitung" ostro krytykuje pomysł Obamy
Bliski opozycyjnej partii Zieloni dziennik "Tageszeitung" (TAZ) ostro skrytykował w środę propozycję prezydenta USA Baracka Obamy wsparcia sojuszników w Europie Środkowo-Wschodniej jako błędną; uznał ją za bezużyteczną i szkodliwą reakcję na politykę Rosji.
"Kto chce skutecznie chronić Polskę i kraje bałtyckie przed groźnym rosyjskim niedźwiedziem, ten powinien dać im broń atomową. Najlepiej, jeżeli te kraje będą mogły same decydować o jej użyciu, bez uciążliwych konsultacji z Niemcami i innymi zwlekającymi partnerami w Sojuszu" - pisze autor komentarza "Broń atomowa dla Polaków", zaznaczając jednocześnie, że jest to żart. "A teraz na poważnie: "inicjatywa bezpieczeństwa" Baracka Obamy, a także uporczywe apele o dozbrojenie ze strony jeszcze urzędującego sekretarza generalnego Andersa Fogha Rasmussena są błędną, ponieważ bezużyteczną, a w najgorszym razie szkodliwą reakcją na postawę Rosji w konflikcie o Ukrainę" - czytamy w zamieszczonym na pierwszej stronie gazety komentarzu. Putin był w stanie przeprowadzić niezgodną z prawem międzynarodowym aneksję Krymu nie dlatego, że jego Rosja ma pod względem wojskowym przewagę nad NATO - tłumaczy autor. Jego zdaniem Putin słusznie kalkulował, że Pakt nie użyje swojego potencjału z powodu niestabilnej Ukrainy. Decydujące dla postępowania Moskwy były rosyjskie interesy bezpieczeństwa i reakcja na rozszerzenie na Wschód NATO. Nie istnieje żaden powód, dla którego Rosja miałaby zaatakować Polskę lub kraje bałtyckie - ocenia "TAZ".
Zdaniem komentatora stratedzy w Waszyngtonie i Brukseli dobrze wiedzą, że tak właśnie wygląda sytuacja. Prezent Obamy jest jedynie "symbolicznym gestem". Jego celem jest uspokojenie zarówno partnerów Sojuszu w Europie Środkowo-Wschodniej, jak i amerykańskich "jastrzębi", którzy - wobec zbliżających się wyborów do Kongresu na jesieni oraz wyborów prezydenckich w 2016 roku - będą wywierać presję z powodu ich zdaniem zbyt miękkiej polityki zagranicznej.
Zdaniem "Tageszeitung" te rachuby nie sprawdzą się. Na rządzie Putina symboliczny gest Obamy nie zrobi zapewne większego wrażenia. Kreml może natomiast wykorzystać ten fakt jako pretekst do odrzucenia propozycji deesakalacji konfliktu. Nikt na tym nie zyska - konkluduje komentator "TAZ".
"Die Welt" ostrzega: Europa sam na sam z Rosją?
"Die Welt" porównuje poczucie zagrożenia panujące obecnie w Polsce i krajach bałtyckich z nastrojami w Berlinie Zachodnim w czasie zimnej wojny. "Dziś istnieje wiele Berlinów Zachodnich. Znajdują się w Europie Wschodniej i obawiają się siły, która od lat zwiększa swój potencjał przeznaczony do ataku" - pisze komentator. Amerykanie zaznaczają w Polsce i krajach bałtyckich swoją obecność, nie zwiększając zagrożenia wojennego. "To mądra (taktyka) i zgodna z wymogami solidarności sojuszniczej" - ocenia "Die Welt".
Komentator nazywa "żenadą" fakt, iż dawne państwa NATO nie są w stanie zwiększyć wydatków na obronę. "Jeżeli będą nadal tak postępować, to nadejdzie dzień, gdy prezydent USA odwróci się (od Europy). Nasz kontynent pozostanie wtedy sam na sam z Rosją" - ostrzega "Die Welt".
Niemcy mają zastrzeżenia
"Sueddeutsche Zeitung" przypomina, że zabiegi polskiego rządu o zwiększenie bezpieczeństwa kraju spotykają się z zastrzeżeniami w zachodnich krajach UE i NATO, szczególnie w Niemczech. Inicjatywa premiera Donalda Tuska utworzenia unii energetycznej koliduje z interesami niemieckich koncernów energetycznych - czytamy w "SZ". Postulat wysłania do Polski większych jednostek wojskowych napotyka na opór nie tylko Berlina - pisze komentator.
Nowe życie cherlawego sojuszu
Zdaniem ukazującego się w Monachium "Muenchner Merkur", wystąpienie Obamy w Warszawie może okazać się punktem zwrotnym. "Putinowi udało się dzięki inwazji na Krym tchnąć nowe życie w cherlawy Sojusz" - czytamy w gazecie. Jeżeli kraje NATO powrócą do pierwotnego zadania obrony Zachodu przed agresją z zewnątrz, a rządy krajów europejskich zaczną myśleć o zwiększeniu wydatków na obronę, to będzie to zasługa Putina. Gdyby rzeczywiście był wielkim strategiem, za jakiego wielu go uważa, Putin rozpocząłby teraz deeskalację - pisze "Muenchner Merkur".
FAZ: NATO zawiodło
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) uważa, że NATO zawiodło po raz kolejny zarówno zwolenników zdecydowanego działania przeciwko rosyjskiej ekspansji, jak i tych, którzy są zdania, że Sojusz jest instrumentem amerykańskiego imperializmu. "Nie można powiedzieć, że NATO wykorzystało kryzys na Ukrainie, by dobrać się rosyjskiemu niedźwiedziowi do skóry" - pisze komentator. Wysłanie kilku samolotów i kompanii wojska do Polski i do krajów bałtyckich jest - podobnie jak dotychczas wprowadzane sankcje - jedynie "polityką symboliczną", której celem jest uspokojenie krajów, które czują się zagrożone przez Rosję - ocenia "FAZ". Zapowiedź Obamy uruchomienia miliarda dolarów na manewry NATO na wschodnich rubieżach Sojuszu "nie wykracza poza dotychczasową linię Paktu, polegającą na zaznaczaniu obecności na wschodnich granicach" - czytamy w "FAZ". Polska chciałaby, by na jej terytorium przyjechały - najlepiej amerykańskie - czołgi, lecz te kraje w NATO, które wzywają do "spokoju", uważają, iż przesunięcie godnych wzmianki jednostek bojowych na Wschód byłoby krokiem zbyt daleko idącym. Obama też nie jest zainteresowany w podgrzewaniu konfliktu w niezbyt go interesującej części Europy, który wiązałby siły wojskowe i utrudniał rozwiązanie innych konfliktów - w Iranie i Syrii. Wszystkie decyzje odkładane są na jesień, w nadziei, że Putin pójdzie po rozum do głowy i uchroni NATO przed decyzjami, których nie chce podejmować - w sprawie dyslokacji wojska, podwyższenia wydatków na wojsko, wzmocnienia odstraszania. Niektórzy członkowie Paktu są zadowoleni z tego, że decyzja w sprawie przyjęcia Ukrainy i Gruzji odłożona została na później. "A mówi się, że nie ma zgody pomiędzy Moskwą a Zachodem" - zauważa ironicznie w konkluzji komentator "FAZ".
"Powrót do epoki kamienia łupanego"
"Volksstimme", lewicowy dziennik z Magdeburga uważa, że zapowiedź zwiększenia liczebności wojska w Europie Wschodniej oznacza "powrót do epoki kamienia łupanego". Z pewnością kryzys na Ukrainie nie jest powodem do wypuszczania gołębi pokoju, a w krajach bałtyckich czy Rumunii pojawił się strach przed rosyjską agresją. "Stacjonowanie dodatkowych oddziałów we wschodnich krajach NATO nie służy jednak odprężeniu, lecz zaostrza sytuację" - ostrzega komentator, dodając, że grozi podział na zachodnią i rosyjską strefę wpływów.
Włoska prasa: Obama jako gwarant bezpieczeństwa
Włoska prasa podkreśla w środę, że obchody 25. rocznicy początku demokratycznych przemian w Polsce były dla prezydenta Baracka Obamy okazją, by zaprezentować się w Warszawie jako bardziej zdecydowany lider Zachodu i gwarant bezpieczeństwa. Wszystkie największe włoskie gazety odnotowały przedstawiony przez Obamę nad Wisłą zamiar wyasygnowania 1 miliarda dolarów na wzmocnienie obecności wojskowej w Europie Środkowo-Wschodniej. Dzienniki zwracają uwagę na to, że była to deklaracja nieoczekiwana i kładą nacisk na liczne pytania, jakie z niej wynikają.
„La Stampa”: „który Obama jest prawdziwy?"
"Czy ten ostrożny, który chwali się, że USA mają najlepszą obronę na świecie i postanawia wycofać wojska z Iraku i Afganistanu, czy też ten, który „pręży muskuły”, lądując w Polsce i ogłasza zamiar zwiększenia zaangażowania militarnego w Europie? – pyta turyńska gazeta.
Zwraca uwagę na to, że takie właśnie pytanie zadają sobie obecnie europejscy przywódcy, a także amerykańska opinia publiczna, często - jak dodaje - „niezadowolona z hamletyzującego prezydenta, laureata Pokojowego Nobla, ale bardzo ostrego w kwestii użycia zabójczych dronów przeciwko terrorystom”.
Dziennik zwraca też uwagę na niejasności wokół planu 1 miliarda dolarów, który musi zaaprobować Kongres.
“Obama, niezdecydowany lider, da Polakom powód do zdenerwowania, bez natychmiastowych większych funduszy, ludzi oraz środków i zamiast tego składając tylko same obietnice, podczas gdy Rosjanie będą uporczywie kontynuować militarystyczny blef” - ocenia „La Stampa”.
Wizyta "opornego wojownika"
“Corriere della Sera” nazywa Baracka Obamę „opornym wojownikiem”, który tym razem z większym przekonaniem odegrał jednak rolę przywódcy Zachodu "w obliczu możliwej rosyjskiej agresji". „Obama jest przekonany, że wcześniej czy później Putin będzie musiał zdać sobie sprawę z tego, że jego atak na Ukrainę, oprócz tego, że niedopuszczalny i wbrew historii, tworzy sytuację nie do przyjęcia w zglobalizowanym świecie” - stwierdza włoska gazeta. Zwraca ona uwagę na symbolikę scenerii pierwszego wystąpienia Obamy w Polsce, na tle maszyn F-16. Podkreśla, że amerykański przywódca starał się wszelkimi sposobami wesprzeć sojuszników, „przestraszonych ruchami Moskwy”. „Oskarżany o zbyt dużą miękkość wobec Rosji i talibów - stwierdza gazeta - Obama wykorzystał obchody 25. rocznicy odzyskania wolności w Polsce, by obiecać wzmocnienie militarnej obecności USA nie tylko w europejskich bazach lądowych, ale także na morzach w pobliżu Rosji”.
Timothy Garton Ash wspomina wybory
Najwięcej o obchodach 25-lecia zwycięstwa Solidarności pisze „La Repubblica”. Na pierwszej stronie publikuje wspomnienie znanego brytyjskiego publicysty i historyka Timothy Gartona Asha, który z bliska obserwował wydarzenia w Polsce. Przypomina on, że pierwsze częściowo wolne wybory doprowadziły do upadku komunizmu w całym bloku sowieckim. W relacji z Warszawy rzymski dziennik kładzie nacisk na mocny przekaz wizyty prezydenta USA i jego udziału w uroczystościach w rocznicę „wyzwolenia z komunistycznego autorytaryzmu i sowieckiej strefy wpływów”. Odnotowuje również słowa uznania, jakie Obama skierował pod adresem Polski, chwaląc ją za wzrost wydatków wojskowych, w przeciwieństwie - jak przypomina się w artykule - na przykład do Włoch.
"Cała uwaga na Ukrainę"
Włoskie radio i telewizja, agencje i prasa obszernie informują o wizycie prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce i jego rozmowach przede wszystkim na temat kryzysu ukraińskiego. Niemal we wszystkich relacjach pomijany jest dotychczas główny powód przyjazdu Obamy do Warszawy, to jest uroczystości w 25. rocznicę wyborów 4 czerwca. Agencja Ansa prezentując plan Obamy, przewidujący wzmocnienie obecności wojskowej USA w Europie podkreśla, że to odpowiedź Waszyngtonu na „agresywną strategię zastosowaną przez Moskwę w kryzysie ukraińskim”. Włoska agencja stwierdza, że zasadniczym celem nowej misji przywódcy USA w Europie jest zapewnienie o wsparciu tych sojuszników na wschodzie kontynentu, którzy czują się coraz bardziej zagrożeni przez Rosję. Aby nadać treści tym słowom - dodaje Ansa - Obama przedstawił nieoczekiwanie plan przeznaczenia 1 mld dolarów. Agencja przypomina, że wymaga on aprobaty Kongresu.
Jeśli plan ten wejdzie w życie, będzie to realizacja największego zaangażowania podjętego przez Stany Zjednoczone w Europie w ostatnich dekadach - podkreśla Ansa. Zwraca następnie uwagę, że deklaracji Obamy towarzyszył apel do sojuszników USA o zwiększenie wydatków wojskowych, coraz bardziej okrajanych w rezultacie kryzysu gospodarczego.
Wizyta naznaczona kryzysem
Stacja telewizyjna RAI News w relacjach z Warszawy położyła nacisk na to, że ten etap europejskiej podróży prezydenta Obamy jest mocno naznaczony przez kryzys ukraiński oraz zaniepokojenie sojuszników Ameryki polityką prowadzoną przez Rosję. Publiczna stacja informacyjna nazwała „uroczystymi zobowiązaniami” słowa Obamy.
Włoskie media zgodne są co do tego, że deklaracja ta to nic innego jak ostrzeżenie, jakie Obama skierował do prezydenta Władimira Putina właśnie z Warszawy.
Autor: asz/kka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: FAZ, Die Welt, Ansa, Suddeutsche Zeitung