Główna odpowiedzialność za wyjazd nastolatek do Syrii spoczywa na ich rodzinach - stwierdził w sobotę wysoki rangą ekspert ds. walki z terroryzmem w rozmowie z telewizją Sky News. Kilka dni temu rodzice trzech Brytyjek, które przyłączyły się do Państwa Islamskiego, oskarżyli służby o to, że zawiodły.
- Źle im doradzono, by obwinili policję, obwinili władze, obwinili szkołę, podczas gdy główna odpowiedzialność za dobrobyt własnych dzieci ciąży na rodzicach - oświadczył komendant policji w Manchesterze Peter Fahy. - Nie mówię, że to łatwe. Ale taka postawa stwarza warunki do gwałtownych reakcji, co znowu nie jest pozytywne.
Stwierdził także, że wielkim niebezpieczeństwem jest sprowadzanie całej sytuacji do określenia "muzułmanie". - Tu nie chodzi tylko o muzułmańskich rodziców. Nie. Z tego co widzimy, wszyscy rodzice się z tym mierzą - dodał.
Rodzice oskarżają
Kilka dni temu rodziny nastolatek wydały oświadczenie, w którym oskarżyły szkołę, radę miasta i policję o porażkę w "odpowiednim działaniu i wymianie cennych informacji".
"Jeśli wiedzielibyśmy o tym okolicznościach wcześniej, mogli byśmy powstrzymać dziewczynki przed wyjazdem z Wielkiej Brytanii" - napisali.
Rodzice zarzucają służbom m.in. to, że nie poinformowały ich, że jedna z nastolatek kontaktowała się z koleżanką, która kilkanaście miesięcy wcześniej wyjechała do Syrii i najprawdopodobniej zajmowała się rekrutowaniem młodych dziewcząt z Wielkiej Brytanii.
Panny młode dżihadystów
Trzy przyjaciółki: 15-letnia Amira Abase, 15-letnia Szamima Begum i 16-letnia Kadiza Sultana poleciały z Londynu do Stambułu 17 lutego. Brytyjska policja podała, że trzy nastolatki obecnie przebywają w Syrii, gdzie najpewniej spróbowały przyłączyć się do dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie.
Dziewczyny najprawdopodobniej pojechały rodzić dzieci islamistom.
Autor: pk/ja / Źródło: SKY
Źródło zdjęcia głównego: met.police.uk