Narkobiznes Phenianu? Dyplomaci Korei Północnej "sprzedają towar za miliony dolarów"


Reżim północnokoreański eksportuje duże ilości narkotyków, a rolę dilerów pełnią dyplomaci w zagranicznych placówkach Phenianu - informuje południowokoreańska gazeta "Chosun Ilbo", powołując się na informacje uzyskane od agenta Północy, który uciekł z kraju.

W grudniu ub.r. Phenian wysłał duże ilości narkotyków do swojej ambasady w jednym z krajów Europy Wschodniej i polecił dyplomatom sprzedać je za gotówkę do początku kwietnia - twierdzi południowokoreańska gazeta "Chosun Ilbo", powołując się na źródła dyplomatyczne. Do placówki dotarło ok. 200 kg narkotyków, każdy z dyplomatów ma za zadanie sprzedać ok. 20 kg.

Kim potroił stawkę

"Wywiad południowokoreański pozyskał taką informację od agenta Północy, który niedawno zbiegł z naszą stronę" - mówi informator gazety. "Podobne polecenie otrzymały także inne ambasady Korei Północnej".

Z informacji uzyskanych przez Seul wynika, że każda placówka ma dzięki sprzedaży narkotyków zebrać 300 tys. dolarów i przesłać je do kraju, aby udowodnić swą lojalność i uczcić rocznicę urodzin założyciela państwa, Kim Ir Sena (15 kwietnia).

Dotychczas każda misja zagraniczna Phenianu miała przysyłać 100 tys. dolarów rocznie. Potrojenie tej sumy przez nowego przywódcę Kim Dzong Una, wywołało podobnie duże niezadowolenie wśród dyplomatów.

Narkobiznes Kima

Z ustaleń wywiadowczych Południa wynika, że Północ od dawna produkuje różne typy substancji narkotycznych i sprzedaje je za granicą, pozyskując nielegalnie twardą walutę. Władze Korei Południowej oceniają, że rocznie Phenian produkuje ok. 3 tys. kg narkotyków, co przekłada się na zyski rzędu 100-200 mln dolarów.

Zakazane substancje mają być produkowane w pilnie strzeżonych wytwórniach w Chongjin i Heungnam - pisze gazeta. Północnokoreańskie narkotyki słyną z wysokiej jakości i mają ogromny popyt na światowym rynku.

Większość towaru jest przemycana do Chin, a stamtąd trafia do innych krajów. "Narkotyki są wysyłane z Korei Północnej kilka razy w roku, statkiem lub ciężarówkami" - mówi gazecie "Chosun Ilbo" dyplomata, który powołuje się na zeznania uciekiniera z Północy. Potem "pracownik ambasady Korei Północnej w danym kraju spotyka się z przemytnikami w umówionym miejscu i przejmuje towar".

Autor: //gak / Źródło: Chosun Ilbo

Tagi:
Raporty: