Prezydent Korei Południowej Jun Suk Jeol nakazał urzędnikom po poniedziałkowej prowokacji Pjongjangu z użyciem dronów, "by jednoznacznie karali i odpowiadali na wszelkie prowokacje Korei Północnej" - poinformowała w środę jego sekretarz prasowa Kim Eun Hie.
Po wtargnięciu północnokoreańskich dronów nad Koreę Południową prezydent tego kraju Jun Suk Jeol nakazał urzędnikom, by stanowczo odpowiadali na prowokacje Pjongjangu.
- Prezydent Jun powiedział im, by jednoznacznie karali i odpowiadali na wszelkie prowokacje Korei Północnej, oceniając, że jest to najpotężniejsza metoda odstraszania od nich. Podkreślił również, że nie możemy się obawiać ani wahać tylko dlatego, że Korea Północna posiada broń jądrową - powiedziała sekretarz prasowa prezydenta, Kim Eun Hie
Według źródła agencji Yonhap prezydent Korei Południowej rozkazał, aby północnokoreańskie drony były zestrzeliwane, jeżeli będzie to konieczne. Za każdego drona wysyłanego przez Koreę Północną, Korea Południowa ma w odwecie podrywać dwa lub trzy własne - dodał.
- Rozkazał nam wysyłać dwa lub trzy drony w odpowiedzi na każdego z Korei Północnej. Wydał rozkaz, że powinniśmy je zestrzeliwać, jeśli będzie to konieczne, i podejmować odpowiednie kroki w miarę możliwości - przekazał wysokiej rangi urzędnik, zastrzegając sobie anonimowość.
Północnokoreańskie prowokacje z użyciem dronów
W poniedziałek pięć bezzałogowych statków powietrznych z Korei Północnej przeleciało przez linię demarkacyjną oddzielającą państwa koreańskie. Jeden z nich doleciał aż nad północną część Seulu. Południowokoreańskie wojsko przez pięć godzin starało się zestrzelić drony, ale operacja zakończyła się niepowodzeniem.
Południowokoreańska armia publicznie przeprosiła we wtorek, że nie zdołała zestrzelić dronów. W środę przeprosiny złożył w parlamencie minister obrony Li Dzong Sup. Zaznaczył, że drony nie dotarły nad centralną dzielnicę Yongsan w Seulu, gdzie znajduje się kancelaria prezydenta.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un przedstawił nowe cele dla armii na 2023 rok >>>
Było to pierwsze wykryte wtargnięcie północnokoreańskich dronów w przestrzeń Korei Południowej od pięciu lat. Według ekspertów ukazało nowy poziom złożoności w sytuacji bezpieczeństwa tego kraju, który skupiał się dotąd głównie na zagrożeniu rakietowym i nuklearnym, a nie na małych, trudnych do zestrzelenia obiektach latających. Pojawiają się obawy, że drony mogłyby przenosić broń biologiczną lub chemiczną.
Źródło: PAP