Przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi w wygłoszonym we wtorek wieczorem oświadczeniu zapowiedziała postępowanie w sprawie impeachmentu prezydenta Donalda Trumpa. Chodzi o podejrzenia, że prezydent Stanów Zjednoczonych wywierał naciski na Kijów, aby potencjalnie zaszkodzić jego politycznemu rywalowi Joe Bidenowi.
Do tej pory Nancy Pelosi i inni przywódcy demokratów w Kongresie byli przeciwni impeachmentowi Trumpa w obawie, że taki krok, niepopularny wśród ogółu amerykańskich wyborców, może spowodować, że demokraci będą postrzegani jako "partia impeachmentu".
"Zerwana tama"
Stanowisko wielu demokratów zmieniło się jednak po doniesieniach amerykańskich mediów, wskazujących, że prezydent Trump wywierał naciski na prezydenta Ukrainy, wstrzymując amerykańską pomoc finansową dla Ukrainy wartą 400 milionów dolarów.
Miał tym samym wywierać presję na tamtejsze władze i zmusić je do śledztwa przeciwko synowi byłego wiceprezydenta Joe Bidena, który zasiadał w radzie nadzorczej zajmującej się wydobyciem ukraińskiego gazu firmy Burisma Holdings.
Doniesienia te spowodowały, że - jak powiedział jeden z uczestników spotkania z przewodniczącą Izby Reprezentantów przed ogłoszeniem jej decyzji - "została zerwana tama" powstrzymująca innych demokratów przed domaganiem się postawienia urzędującego prezydenta przed sądem Kongresu.
Pelosi powiedziała, że postępowanie Trumpa jest sprzeniewierzeniem się konstytucyjnej odpowiedzialności prezydenta. Formalne postępowanie Izby Reprezentantów, które zapowiedziała Pelosi, ma na celu ustalenie, czy istnieją podstawy do wszczęcia impeachmentu.
Demokratka powiedziała wcześniej we wtorek, że pełniący obowiązki dyrektora amerykańskiego wywiadu Joseph Maguire łamie prawo, ponieważ nie chce udostępnić Kongresowi informacji przekazanych przez pracownika wywiadu, który złożył u swoich przełożonych skargę na prezydenta Donalda Trumpa w związku z rozmową telefoniczną z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełeńskim.
Joe Biden jest faworytem do uzyskania nominacji Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich 2020 roku, w których Trump będzie się ubiegał o wybór na drugą kadencję.
"Polowanie na czarownice"
Na decyzję o wszczęciu postępowania dotyczącego impeachmentu zareagował Donald Trump. "Taki ważny dzień w Organizacji Narodów Zjednoczonych, tyle pracy i tyle sukcesów, a demokraci z rozmysłem musieli to zniszczyć i poniżyć kolejnym polowaniem na czarownice" - napisał na Twitterze prezydent USA.
Zdaniem Trumpa, procedura impeachmentu będzie miała "pozytywny wpływ" na jego reelekcję.
Poinformował on później, że sekretarz stanu Mike Pompeo otrzymał zgodę od ukraińskiego rządu na ujawnienie transkryptu rozmowy telefonicznej, jaką odbył z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełeńskim.
Donald Trump przyznał, że rozmawiał na temat Bidena, ale zaprzeczył jakoby miał wstrzymać przekazanie wsparcia finansowego w wysokości 400 milionów dolarów dla Ukrainy i wywierać w ten sposób naciski na Zełeńskiego.
Spadki na Wall Street
Donald Trump dodał, że zamroził te fundusze, ponieważ chciałby, by Ukrainie pomocy finansowej udzielały też europejskiej kraje.
Kontrowersje wobec postępowania Trumpa i perspektywa ewentualnego impeachmentu odbiły się we wtorek na nastrojach inwestorów i spowodowały spadki wszystkich indeksów giełdowych na Wall Street.
Trudna droga do impeachmentu
Decyzja Nancy Pelosi o rozpoczęciu formalnego dochodzenia w sprawie impeachmentu oznacza, że sześć komisji, które obecnie prowadzą dochodzenia w sprawie różnych poczynań Donalda Trumpa przed objęciem przez niego urzędu prezydenta i po tym fakcie, będzie kontynuować wysiłki w celu przedstawienia materiałów dowodowych wobec prezydenta Trumpa komisji sądownictwa Izby Reprezentantów.
Po zapoznaniu się z tymi materiałami komisja może wysunąć zarzuty uzasadniające postawienie prezydenta Donalda Trumpa przed sądem Kongresu.
W przypadku zatwierdzenia tych zarzutów zwykłą większością głosów przez Izbę Reprezentantów, prezydent Trump zostałby postawiony przed sądem Kongresu, czyli rozpoczęłaby się procedura "impeachmentu" - proces zmierzającego do pozbawienia go najwyższego urzędu w państwie.
Oskarżycielem byłaby Izba Reprezentantów, stuosobowy Senat (gdzie większość obecnie mają republikanie) pełniłby rolę ławy przysięgłych, a rolę sędziego sprawowałby prezes Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych.
Dwóch prezydentów poddanych takiej procedurze
Do tej pory tylko dwóch prezydentów Stanów Zjednoczonych zostało poddanych impeachmentowi, czyli postawionych przed sądem Kongresu: Andrew Johnson (1865-1869) i Bill Clinton (1993-2001).
Zarówno Johnson jak i Clinton zostali w toku impeachmentu uniewinnieni przez Senat i sprawowali urząd prezydenta do końca kadencji.
Obecnie - jak wynika z obliczeń dziennikarzy CNN - za impeachmentem prezydenta opowiada się 161 przedstawicieli Partii Demokratycznej w Izbie Reprezentantów, o 20 więcej niż na początku sierpnia. W 435-osobowej Izbie Reprezentantów demokraci mają 235 mandatów.
Autor: asty, akw//kg,adso / Źródło: PAP, New York Times